Szukaliśmy guza w Raciborzu. To co zobaczyliśmy, zaskoczyło nawet nas
Czy Racibórz dziś jest bezpieczniejszym miastem niż jeszcze 10 – 15 lat temu? Gdzie lepiej nie pokazywać się po zmroku? Ile prawdy w tym, że w weekend centrum Raciborza zmienia się w arenę hulanek pijanej młodzieży? Co robi w tym czasie policja i gdzie są piesze patrole, za które miasto zapłaciło z pieniędzy podatników? W piątkowy wieczór wyruszyliśmy w miasto, aby odnaleźć odpowiedzi na te pytania. Co widzieliśmy, opisujemy.
Naszą wędrówkę zaczęliśmy od placu im. Bohaterów Westerplatte, później przeszliśmy obok parku jordanowskiego, a następnie ulicami Stalmacha i Londzina dostaliśmy się do Parku Zamkowego. Gdy wyruszyliśmy, było krótko po godzinie 19, dlatego też nie byliśmy zaskoczeni, że na naszej drodze nie napotkaliśmy niczego niestosownego. Nasze kroki skierowaliśmy do plaży miejskiej.
Wyrostki na plaży?
Nie tak dawno temu nasza Czytelnicza alarmowała, że popołudniami pełno tam wyrostków, którzy w najlepszym wypadku śmiecą łupkami słonecznika, ale przeważnie palą papierosy, popijają piwo i klną jak szewcy (piszemy o tym na stronie obok). Czy my mieliśmy szczęście, a może też Czytelniczka miała pecha, ale niczego takiego nie zobaczyliśmy.
W parku, na plaży oraz na przystani widzieliśmy za to wielu rowerzystów, seniorów z kijkami do nordic walking, rodziców z dziećmi, a także młodzież. Chłopcy ćwiczyli na drążkach, prężąc swoje młode muskuły przed dziewczętami. Żadnych papierosów, żadnego alkoholu, żadnego śmiecenia i przeklinania.
Hulanki na Odrzańskiej
Wychodząc z parku skręciliśmy w kierunku rynku i ulic przyległych, czyli dokładnie tam, gdzie mają krążyć dodatkowe, piesze patrole policji, za które zapłaciła Gmina Racibórz. Przy ulicy Odrzańskiej przez całe lata działał sklep nocny. Był on celem niezliczonych wypraw raciborzan, spragnionych wyskokowych napojów i wrażeń. Wielu z nich zaczynało konsumpcję już pod sklepem albo w pobliskim tunelu i na podwórkach po drugiej stronie bloku.
Obecnie sklep nocny przy Odrzańskiej już nie działa, ale też okazji do nocnych zakupów jest dziś więcej niż kiedykolwiek wcześniej. Wszystko za sprawą stacji benzynowych. W słynnym tunelu przy ul. Odrzańskiej (byliśmy tam około godz. 20.00) nie natknęliśmy się na "stałych klientów".
– Akurat nie trafiliście, ale przychodzą tu różni panowie, panie też się trafiają – mówi nam mieszkanka bloku. – Oni nie są miejscowi – wyjaśnia kobieta, paląc papierosa na balkonie. Mówi, że pieszy patrol policjantów widziała tutaj tylko raz, w biały dzień. – Te imprezy są raczej w nocy, tak około 23. Człowiek zasypia i nagle zaczyna się awantura... – mówi zrezygnowana.
Rynek i okolice
Następnie idziemy na rynek i przyległe do niego uliczki. Przemykamy przez podwórka, tunele, ale napotykamy tylko zacnych raciborzan. Sprawdzamy Browarną, Chopina, Młyńską, Różaną, Rzeźniczą, Solną, Zborową. Zapuszczamy się w okolice dworca PKS. Po drodze spotykamy jednego pana, który "dość" miał już jakieś cztery piwa temu. Naprzeciwko dworca rezyduje grupa mężczyzn. Gorącą noc starają się zrównoważyć chłodnym piwem, jednak nikogo nie zaczepiają i nikomu nie wadzą.
Nie zauważyliśmy też nikogo, od kogo "łatwo można dostać w...za przeproszeniem", jak alarmował niedawno radny Leszek Szczasny.
Kto nocą chodzi po Parku Roth?
Niegdyś przy ul. Opawskiej, nieopodal Parku im. Miasta Roth, również działał sklep nocny. Co prawda nie był on otwarty przez całą dobę, ale od 6 do 24 można było w nim zrobić zakupy. Klienci mieli w zwyczaju pić to, co przed chwilą zakupili, na schodach przed sklepem. Z pragnieniem nie wygrasz. Ci ostrożniejsi przechodzili na drugą stronę ulicy i wchodzili do parku, gdzie na ławeczkach, przy alejkach, mogli spokojnie wchłaniać procenty, zmniejszając ryzyko otrzymania mandatu...
Również po tym sklepie pozostały już tylko wspomnienia. Jednak w parku nadal można natknąć się na wytrawnych konsumentów, którzy całe lata poświęcili na zgłębianie subtelnych różnic smaku tanich win w przedziale cenowym poniżej pięciu złotych. Choć gros alejek jest nieoświetlonych i łatwo tam o potknięcie, spotkaliśmy tam też trochę młodzieży. Przekonaliśmy się jednak naocznie, że dziś młodzi ludzie wolą siedzieć wpatrzeni w smartfony, niż szukać radości na dnie butelki.
Piwo, wino i... coś zielonego
Późniejszą porą postanowiliśmy powtórzyć naszą trasę. Z Parku Zamkowego i plaży miejskiej zniknęli już seniorzy, rodzice i ich pociechy. Ich miejsce zajęli młodzi ludzie, którzy przy piwie lub winie rozprawiali o swoich sprawach, ciesząc się życiem, ale wszystko w granicach kultury. Bez awantur i przesady. Kolejne miłe zaskoczenie. Trochę to miejsce przypominało swoim klimatem słynną Wyspę Słodową we Wrocławiu. W niektórych grupkach zauważyliśmy przekazywaną z rąk do rąk lufkę. Sądząc po zapachu dymu, nie była nabita tytoniem.
"Najciekawiej" było w parku jordanowskim, gdzie późniejszą porą napotkaliśmy około 20-30 osób. Piwo, wino, wódka, whiskey – wszystko to płynęło przez gardła młodych chłopaków i dziewcząt. W okolicy spotykaliśmy jeszcze sporo młodszych i starszych osób. Większość zmierzała do pobliskiego pubu.
Ku lepszemu?
Nie każda noc jest tak spokojna. Doskonale zdajemy sobie z tego sprawę. Jednak wracając do domów wspominaliśmy (mniej lub bardziej) minione czasy. Obaj mieliśmy kolegów, którzy zostali pobici na Stalmacha tylko dlatego, że postanowili skrócić sobie tamtędy drogę. Trochę się jednak pozmieniało w Raciborzu. Kiedyś wcale nie trzeba było szukać guza, aby dostać po głowie, a dzisiaj szukając go – jesteśmy tego świadomi – włos z głowy nam nie spadł.
Po mieście nocą włóczyli się
Wojtek Żołneczko i Paweł Okulowski
Gdzie są patrole, za które zapłacili raciborzanie?
Dodatkowy, pieszy patrol policji można spotkać na mieście w każdy czwartek, piątek i sobotę (godz. 14.00/15.00 – 22.00/23.00). Policjanci patrolują rynek i okolice do niego przyległe, a także parki – zamkowy oraz Roth. – Miejsca patroli zostały wyznaczone dzięki analizie przeprowadzonej przez Policję, a także przez głos samych mieszkańców, którzy informując Straż Miejską o incydentach mogą zgłaszać swoje propozycje – wyjaśnia Leszek Iwulski z Urzędu Miasta Racibórz.
Za dodatkowe patrole płaci Gmina Racibórz. Policjanci, którzy w nich uczestniczą realizują je jako nadgodziny. – Nie mamy problemów ze znalezieniem obsady na te dodatkowe patrole – mówi Mirosław Szymański z KPP w Raciborzu.
Gdzie można "dostać po głowie"?
– Do zakłóceń porządku dochodzi na terenie całego miasta – mówi Anna Wróblewska z Komendy Powiatowej Policji w Raciborzu. Jednak czym innym jest spożywanie alkoholu w miejscu publicznym, a czym innym pobicie czy rozbój. Do tych "bardziej specyficznych" interwencji policji dochodzi głównie w poniższych rejonach:
• ulice: Chorzowska, Katowicka, Mysłowicka,
• park jordanowski i okolice (ulice: Bończyka, Dąbrowskiego, Stalmacha, Winna)
• ulice: Eichendorffa, Kościuszki, Waryńskiego,
• ulica Rudzka.
Pocieszające, że sprawców zdarzeń poważniejszego kalibru często udaje się schwytać na gorącym uczynku. W 2015 roku udało się zatrzymać w ten sposób 34 złodziejów, 30 sprawców pobicia oraz 13 sprawców rozbojów.
Co do "drobniejszych" wykroczeń. Niezależnie od spokoju piątkowej nocy, którego byliśmy świadkami, spożywanie alkoholu w miejscach publicznych, zakłócenia porządku, wandalizm – to chleb powszedni policjantów z raciborskiej prewencji. W całym 2015 roku interweniowali oni w tego sprawach aż 6354 razy. Co ciekawe, przeważnie decydowali się na pouczenie sprawców kłopotów (4472 przypadki), rzadziej nakładali mandaty (1882 razy).
Racibórz jest bezpieczny, czasy się zmieniły i młodzież ma więcej w rozumie jak my za młodu.
Aż mam ochotę udokumentować te bezpieczne wg was miejsca.
Nie ma gorszego miejsca niż Park Jordanowski i jego okolice. Oczywiście nie o 19, tylko trochę później.
cos tu nie halo ? miasto musi płacic za dodatkowe patrole policji??? az k... to ich zas... obowiązek ! a kto oplaca policje jak nie obywatele?
Jakie miejsca waszym zdaniem są szczególnie niebezpieczne w Raciborzu - wpisujcie w komentarzach.