Argumenty prezydenta Lenka nietrafione
Sąd Rejonowy w Raciborzu nie będzie ścigał radnej Anny Ronin na podstawie prywatnego aktu oskarżenia, który do sądu jeszcze w grudniu ubiegłego roku wniósł prezydent Raciborza Mirosław Lenk.
Sprawa dotyczy publikacji w środkach masowego przekazu i wypowiedzi udzielanych przez Annę Ronin, która była kontrkandydatem Lenka w wyborach. Prezydent Raciborza poczuł się urażony krytyką i oczernianiem go w oczach opinii publicznej. Najpierw sprawą zajęła się prokuratura, jednak ta umorzyła postępowanie z uwagi na brak znamion czynu zabronionego. Mirosław Lenk wniósł do sądu prywatny akt oskarżenia. W lecie SR w Raciborzu umorzył jednak postępowanie. Sąd uznał, między innymi, że jeden z zarzutów prezydenta Lenka jest jak to określono, merytorycznie nietrafny.
– Z materiałów, które wedle stwierdzenia, oskarżyciela prywatnego miał być opublikowany przez oskarżoną, wynika wprawdzie, że w jej ocenie miała być zastraszana i śledzona, a umieszczenie takich treści w tekście dotyczącym kampanii wyborczej wskazywało na związek z tokiem kampanii, jednakże w treści tekstu oskarżona nie sugerowała, by prezydent brał udział w nielegalnych, kryminalnych działaniach – relacjonuje sędzia Agata Dybek-Zdyń z Sądu Okręgowego w Gliwicach. Zarzut przyczynienia się przez Annę Ronin do hejtowania w internecie również został przez sąd oddalony. Skoro oskarżyciel (Mirosław Lenk) brał udział w kampanii jako kontrkandydat, musiał się liczyć z krytyką, a zachowanie Anny Ronin zdaniem sądu w aspekcie sprawowanej funkcji mieściło się w granicach dozwolonej krytyki. – Sąd zauważył, że granice krytyki osoby pełniącej funkcję publiczną, są daleko szersze w porównaniu z krytyką innych osób. Powszechnie znany jest fakt, że w chwili obecnej osoby biorące udział w debacie publicznej i reprezentujące antagonistyczne wobec siebie parte polityczne lub środowiska, niemal z reguły używają wobec siebie wypowiedzi o charakterze krytycznym, które jedynie wyjątkowo mają charakter wyważony – tłumaczy sędzia.
(acz)
Ludzie
Radna Miasta Racibórz
Przewodniczący Rady Miasta Racibórz, były prezydent.
Och, bo to pierwszy raz sąd stwierdza, że rzeczywistość jest inna niż wyobrażenia prezydenta na ten temat?
"Najpierw sprawą zajęła się prokuratura, jednak ta umorzyła postępowanie z uwagi na brak znamion czynu zabronionego" - redakcja mogłaby doprecyzować, czy prokuratura zajęła się sprawą z urzędu, czy ktoś poleciał na skargę?