PWSZ zamknęło basen na zimę. Rozmowa z dr Joanną Sokołowską-Moskwiak
Zapytaliśmy dr Joannę Sokołowską-Moskwiak rzecznika prasowego PWSZ jak uczelnia poradzi sobie z problemami na swoim basenie. Aktualnie jest zamknięty, a rok akademicki startuje za 2 tygodnie.
– Zamknięty basen to zła informacja w kontekście działalności uczelni. Czy remont obiektu skończy się przed rozpoczęciem roku akademickiego?
– Umowę z SP 15 mieliśmy do czerwca i nie podpisano z nami nowej. W lipcu deszcze zalały sufit basenu i tzw. podsufitka jest pełna ptasich odchodów. Powstało ryzyko, że to wszystko spadnie do basenu. Robiliśmy wszystko by zdążyć do października. W końcu, na kolegium rektorskim podjęliśmy decyzję o poważnym remoncie. Opracowujemy ekspertyzy. Poprzedni remont też miał być generalny, ale został wykonany tylko w części.
– Większy remont to większe pieniądze. Czy uczelnię na to stać?
– Taki wydatek spada na nas niczym grom z nieba. Budżet nie przewidywał tak dużego wydatku. Mówimy o co najmniej 250 tys. zł, a być może nawet o 2 mln zł. Potrzebujemy na ten cel funduszy zewnętrznych. Paradoksalnie łatwiej nam będzie pozyskać pieniądze na przebudowę basenu niż na jego łatanie.
– Czyli można powiedzieć, że to takie wasze szczęście w tym nieszczęściu?
– Wolałabym takich rzeczy nie przechodzić w PWSZ. Problem nie powstał w lipcu, ale jest efektem wieloletnich zaniedbań. Sytuację znał poprzedni kanclerz i żałuję, że nie podjął odpowiednich kroków.
– Ile może potrwać taki remont?
– Na razie poinformowaliśmy SP 15, że do końca pierwszego semestru nasz basen będzie zamknięty. Już przygotowano wstępne koncepcje przebudowy i rozbudowy tego basenu. Brak basenu zmiażdżyłby naszą ofertę dydaktyczną. Dobra baza kusi kandydatów. Dlatego nie będziemy łatać tylko stawiamy na obiekt wizerunkowy dla PWSZ i miasta.
– Jak poradzą sobie studenci wychowania fizycznego bez basenu na miejscu?
– Utrzymywanie basenu bez dotacji miejskiej na zajęcia dla SP 15 to potężne koszty dla uczelni. W ramach tych pieniędzy jesteśmy w stanie wynająć na okres remontu tory na innych obiektach. Rozesłaliśmy pytania do czterech okolicznych basenów (Ostróg, Gorzyce, ZSOMS i Kietrz). Czekamy na ich oferty.
– Zmienię temat, bo na stronie internetowej Państwowej Komisji Akredytacyjnej, która decyduje o tym, jakie kierunki są na uczelniach, pojawiła się informacja o negatywnej ocenie dla kierunku architektura w Raciborzu. Komisja wcześniej kontrolowała PWSZ i od jej oceny zależy wasza przyszłość. Jak zareagowaliście?
– To nie są prawdziwe informacje. Upubliczniono wiadomość, a był to błąd informatyczny. Mam nadzieję, że nie była to zła wola kogoś zainteresowanego. PAK-a nas przeprosiła. Procedura odwoławcza w tej sprawie trwa. Do dziś nie uzyskaliśmy ostatecznej oceny. Wyniku można się spodziewać najwcześniej pod koniec października. Czekamy, żadnego problemu na dziś nie ma. Przyznaję, że informacja, choć była publikowana krótko to wywołała żywe zainteresowanie i spore zaniepokojenie m.in. władz miasta.
– Czy taka pomyłka miała wpływ na przebieg naboru?
– Odbywa się on bez problemów. Nie mamy żadnych przestojów, wszystko jest przygotowywane z myślą o roku akademickim. Z drugiego naboru mamy 210 osób, a z poprzedniego ponad 500. Pamiętajmy, że 379 osób było przed rokiem więc cieszy nas lepszy wynik. Nasza oferta się sprawdza. Nabór kończy się 23 września, na tydzień przed rozpoczęciem nowego roku. Oficjalnie zaczynamy 11 października na Zamku Piastowskim.
Rozmawiał Mariusz Weidner
Ludzie
Dyrektor Instytutu Architektury PWSZ Racibórz