Praca w Czechach Czy to się opłaca?
Czechy przestają być dla nas wyłącznie celem wycieczek turystycznych. Coraz więcej mieszkańców powiatu raciborskiego przekracza codziennie polsko-czeską granicę w drodze do pracy. Czescy pracodawcy kuszą dobrymi zarobkami i rozmaitymi dodatkami, o które trudno w Polsce. Tymczasem rodzime firmy, którym coraz bardziej doskwiera brak siły roboczej, sięgają po pracowników z... Ukrainy.
Czeskie firmy i agencje zatrudnienia coraz częściej poszukują pracowników w powiecie raciborskim. To samo zjawisko na o wiele większą skalę można zaobserwować u naszych sąsiadów z powiatu wodzisławskiego. Zmorą tamtejszych pracodawców są zwolnienia pracowników, którzy następnie przenoszą się do pracy w Czechach. Otrzymują tam nie tylko wyższe wynagrodzenia, ale również premie, trzynastki i czternastki, karnety na zajęcia sportowe i kulturalne, a nawet pożyczki bez oprocentowania. O pracę z takimi bonusami trudno po polskiej stronie granicy.
Łowcy głów z Bolatic i Chuchelnej
Na ogłoszenia czeskich firm poszukujący pracowników można natknąć się przeglądając strony internetowe urzędów w Krzanowicach, Krzyżanowicach, czy Pietrowicach Wielkich. Firmy te rekrutują przede wszystkim na spotkaniach, które odbywają się w Polsce. Wiosną i latem w powiecie raciborskim odbyło się ich kilkanaście.
W maju tego roku agencja Comac Jobs spotkała się z mieszkańcami Bieńkowic, Chałupek i Tworkowa, poszukując osób chętnych do pracy w Ostrawie. Zarobki? Nawet 3480 zł na rękę.
W czerwcu rekruterzy firmy Lanex z Bolatic spotkali się z mieszkańcami Krzanowic. Poszukiwali osób do pracy przy produkcji lin i sznurów. W tej firmie można zarobić w przeliczeniu na złotówki około 2000 zł na rękę. Podobnie jest w firmie Conrop z Bolatic, która za pracę szwaczki oferuje zarobki w przedziale 12 000 – 16 000 koron czeskich (brutto), czyli około 1650 – 2180 zł na rękę. To nie tak dużo jak w wielkiej Ostrawie, ale na plus tych firm działa odległość. Z Krzanowic do Bolatic jest 9,4 km. Dojazd z Raciborza to 22 km.
Z kolei wśród mieszkańców gminy Krzyżanowice poszukiwała pracowników firma PF Plasty z Chuchelnej (11,5 km od Krzyżanowic, 17,5 km od Raciborza). W ostatnich miesiącach znalazło w niej pracę 30 osób. Pracują jako mechanicy, pracownicy obsługi maszyn, operatorzy obrabiarek. Pracować można też w Opawie przy produkcji rolet. Stawka za godzinę to około 13,5 zł netto. Nieco dalej można zarobić jeszcze więcej. Praca w fabrykach Skody wiąże się z wynagrodzeniem rzędu 4 700 zł.
Dojedziesz busem
Urzędy nie dysponują danymi dotyczącymi liczby mieszkańców powiatu raciborskiego, którzy pracują w czeskich firmach. Wymienione wcześniej przedsiębiorstwa z Bolatic i Chuchelnej zatrudniają po kilkudziesięciu mieszkańców Raciborszczyzny. Wielu z nich dojeżdża do pracy busami, które zapewnia pracodawca. Kursują one m. in. na trasie Racibórz – Samborowice – Bolatice.
Sytuacji przygląda się Powiatowy Urząd Pracy w Raciborzu, który również zapewnia czeskim pracodawcom dostęp do osób zarejestrowanych jako bezrobotne. – W ostatnim czasie nastąpiło zwiększenie zainteresowania przez czeskie firmy kandydatami z Polski – przyznaje Małgorzata Janiczek, pośrednik pracy i doradca zawodowy Powiatowego Urzędu Pracy w Raciborzu.
Zastąpią nas Ukraińcy?
Na razie zainteresowanie ofertą czeskich pracodawców w powiecie raciborskim nie jest jeszcze tak wielkie jak w powiecie wodzisławskim. – Na dzień dzisiejszy ten problem nas nie dotyczy – mówi Konrad Migocki, wiceprezes Raciborskiej Izby Gospodarczej. Jednocześnie zwraca on jednak uwagę, że pracodawcy z powiatu raciborskiego coraz dotkliwiej odczuwają brak rąk do pracy. Jako przykład podaje Rametę i pietrowicką „Jedność”, które od kilku lat bezskutecznie poszukują szwaczek do pracy. – W innych branżach też tak jest. Pracownicy starzeją się, przechodzą na emerytury i nie ma ich kim zastępować, bo brakuje ludzi z wykształceniem zawodowym – mówi K. Migocki.
Rozwiązaniem, po które sięga coraz więcej pracodawców, jest sprowadzenie pracowników z Ukrainy. Całość da się załatwić w sposób legalny poprzez Powiatowy Urząd Pracy. Pracodawcy składają tam wniosek o zamiarze powierzenia pracy obywatelom Ukrainy, który następnie jest rozpatrywany. – W 2015 roku wydano 653 oświadczenia, a od początku 2016 do dnia 21 września wydano 393 oświadczenia dla obywateli Ukrainy – informuje M. Janiczek z Powiatowego Urzędu Pracy.
Obywatele Ukrainy najczęściej zatrudniania są jako kierowcy samochodów ciężarowych (kat. C+E), brukarze, kucharze, robotnicy budowlani, a także sezonowi pracownicy do robót polowych.
Pracownicy rządzą
Choć wielu pracodawców wciąż sobie tego nie uświadamia, warunki na rynku pracy dyktują już pracownicy. Co prawda Ci, którzy zostają na miejscu, zdają sobie sprawę z tego, że niższe koszty utrzymania na raciborszczyźnie wiążą się z niższymi zarobkami. Ale coraz odważniej wyznaczają granice, poniżej których nie zamierzają zejść. Za swoją pracę oczekują wynagrodzenia, które pozwoli im nie tylko przeżyć, ale też żyć wygodnie. Zwiększenie atrakcyjności kolejnych rynków, takich jak czeski, tylko ten trend wzmocni. Wniosek? Pora na rozmowę o podwyżce już dawno nie była równie dobra.
Wojtek Żołneczko
Nie tylko pracownicy emigrują do Czech
Co ciekawe, czeski rynek jawi się jako atrakcyjny nie tylko dla pracowników, ale również przedsiębiorców. – Część raciborskich firm rejestruje działalność w Czechach – przyznaje Konrad Migocki, wiceprezes Raciborskiej Izby Gospodarczej. Dlaczego? W Czechach łatwiej rozlicza się podatek VAT oraz wlicza paliwo do kosztów prowadzenia działalności gospodarczej. Przedsiębiorcy, którzy rejestrują działalność gospodarczą w Czechach nie muszą prowadzić książki kilometrażowej (rozróżnia się w niej wyjazdy służbowe i prywatne). – U nas te wszystkie rozliczenia są bardzo czasochłonnej i skomplikowane – dodaje K. Migocki.
Tego bełkotu tu nie można czytać ,co wy ludzie bierzecie że wam tak odbija .Właśnie takich kretynów trzeba się najbardziej obawiać . Nawojujesz gnoju jeden z drugim do nienawiści do innego człowieka i tym się zapewne jeszcze szczycisz . Można się porzygać czytając te wasze wynaturzenie niewykształcona hołoto .
za chwile ukrainiec podejdzie z kałachem do właściciela powie dawaj dyche na rekę albo kasuje geszeft
Polacy wracajcie z emigracji w waszym ojczystym kraju nastal dobrobyt, pracodawcy daja 12-15zl brutto na godzine, a maslo kosztuje 8zl .
ukraincy im nie pomoga na dluzsza mete.....
Sprowadzają tanią siłę roboczą a potem zacznie się straszenie ze jak ci niska wypłata nie pasuje to na twoje miejsce są ci z zagranicy.
W Polsce już jest prawie 2 miliony UPAińców, ma przyjechać na zaproszenie Morawieckiego następne 2.
Kto nie wierzy niech posiedzi godzinę na ławce wodzisławskiego rynku. Co 10-20 osoba przechodząca mówi w języku stepana bandery. Ostatnio siedziałem 20 minut, a w tym krótkim czasie minęło mnie dwóch rosłych byczków, jeden czerwony jak burak (widać smakuje im nasza gorzała), drugi się lekko chwiał i nawijał do tego czerwonego odmianą cyrylicy. Dziwi, że te na oko 30-letnie byczki nie są na froncie i nie bronią swojego pseudo-kraju...
Oczywiście że nie ma rąk do pracy, ale nie ma do pracy za takie pieniądze jakie oferują nam polscy pracodawcy. Dlatego szukają oni rozwiązań za granicą, jedni i drudzy. Pracodawcy zasłaniają się, że ukrainiec nie kosztuje ich mniej niż polak, ale czy taniej da się jeszcze przeżyć w tym kraju za tak chore stawki jakie oni proponują?? Puknijcie się w łeb!
Jeżeli żaden z "pracodawców" nie wpadł na sposób rozwiązania problemu to ja służę pomocą. Bardzo prosto. Wystarczy zwiększyć wynagrodzenia, wprowadzić premie trzynastki itd itd a chętni do pracy sami się znajdą