Czarny protest w Rybniku. Myślę, czuję, decyduję – to jego główne hasło

W całej Polsce odbywają się akcje przeciwko zaostrzeniu prawa aborcyjnego. Nie inaczej było i w Rybniku. Chociaż wiele rybniczanek, deklarowało, że pojedzie na Czarny protest do Katowic, to i tak rybnicki rynek wypełnił się, głównie kobietami, które głośno wyrażały swoje niezadowolenie z planów posłów, którzy chcą się pochylić nad projektem „Stop Aborcji". Zakłada on wprowadzenie całkowitego zakazu przerywania ciąży oraz kary m.in. dla kobiet, które poddadzą się aborcji.

W proteście wzięła udział m.in. Grażyna Graś z SLD. – Jestem współorganizatorem tego protestu. Uważam, że kobiety muszą walczyć o siebie. Chcemy doprowadzić do referendum, dlatego zbieramy też podpisy. Potrzebujemy ich 500 tys. To kobiety mają decydować o sobie, a nie politycy. Jeżeli to, co politycy planują wejdzie w życie, nasze prawo będzie jednym z najbardziej restrykcyjnym na całym świecie. Wtedy kobiety na zabiegi będą wyjeżdżać do Czech, ale tylko te bogate, a nam chodzi też o te biedne, które aborcje będą robić pokątnie, jak się to mówi wieszakami. Musimy się temu przeciwstawić. Kobiety muszą wspierać kobiety – mówi Graś.

W Czarnym proteście wzięła również Agnieszka Skupień. – Nie podoba mi się, że ktoś chce decydować za nas. I to w bardzo istotnych sprawach. Najważniejsze jest, że możemy powiedzieć, iż coś nam się nie podoba, że na coś się nie zgadzamy. W tej sytuacji bardzo istotne jest, aby wyrażać głośno swoje niezadowolenia. Musimy tę szansę wykorzystać. Mam nadzieję, że nigdy nie dojdzie do tego, że ktoś będzie nam zakazywał wyrażania swojego zdania. Fakt, że tak dużo osób pojawiało się tutaj, dowodzi jak bardzo kobiety chcą wyrażać swoje opinie – mówi Agnieszka Skupień, asystentka prezydenta Rybnika, która zastrzega, że na marsz przyszło po prostu jako kobieta.

Rybniczanki, wspierane również przez mężczyzn, głośno skandowały, co im się nie podoba. Kulminacją była zapowiedź, skierowana do premiera rządu: „Beata, niestety, twój rząd obalą kobiety".