Atramentowa Rumba, czyli Stanisława Celińska w Raciborzu
Przybyłam – zaśpiewałam – sala oszalała!… tak po koncercie, który odbył się 9 października w RDK, mogła z czystym sumieniem powiedzieć Stanisława Celińska. Gdyby jednym słowem chcieć opisać ten występ, należałoby powiedzieć: wysłuchaliśmy wspólnie opowieści mądrej kobiety.
Takiego aplauzu już na samo wejście artysty dawno w Raciborzu nie było! Widać, że publiczność obdarza pieśniarkę i aktorkę ogromnym kredytem zaufania. I pani Stasia – jak mówią o niej muzycy – tego zaufania nie zawiodła. Od pierwszych utworów („Czerń i biel”, „Atramentowa rumba”) aż po drugi bis pt. „W imię miłości” artystka prowadziła słuchaczy lekko i w natchnieniu. Znakomita część utworów skomponowana została w latynoskich rytmach i chwilami, przy kolejnej sambie czy beginie, przypominała słynną Omara Portuondo. Ośmioosobowy zespół pod kierunkiem Macieja Muraszko (także kompozytora prawie wszystkich utworów) stanowił znakomite tło dla kolejnych songów.
Po raz kolejny okazało się, że wrażliwy słuchacz czeka z utęsknieniem na mądre, życiowe słowa i na tym koncercie znalazł je w tekstach Wojciecha Młynarskiego oraz samej bohaterki wieczoru. Stanisława Celińska na fali artystycznego sukcesu i dobrej współpracy z zespołem opatrzyła własnym tekstem niezapomnianą „Pieśń Orfeusza” Luisa Bonfy.
Twarze wychodzących z sali widowiskowej gości mówiły, że dwie godziny spędzone z „Atramentową” Stanisławy Celińskiej były czasem spełnionych marzeń.