Henryk Cebula: Prezydent nie traktuje nas poważnie, a radni kupczą stanowiskami
Na nadzwyczajnej sesji rybnickiej rady miasta, nie brakowało ostrych słów.
Doprowadzając do zwołania nadzwyczajnej sesji Rady Miasta Rybnika, radni którzy przystąpili do inicjatywy Wspólnie dla Rybnika, liczyli że szybko i sprawnie uda się odwołać ze stanowiska przewodniczącego rady Adama Fudalego i zstąpić go Janem Murą. Ostatecznie tak się stało, ale całą procedurę poprzedziła gorąca dyskusja.
Prezydent nie taktuje nas poważnie
Wiele zarzutów do swoich kolegów miał Henryk Cebula, radny reprezentujący stowarzyszenie Samorządowy Ruch Demokratyczny. Pytał m.in. czy to prawda, że radny Mariusz Węglorz zgodził się pozostać w BSR za obietnicę, że będzie kandydatem tego ugrupowania na prezydenta miasta. Dostało się także Stowarzyszeniu 17-tka Mariusza Wiśniewskiego, Ginterowi Zaikowi, a także prezydentowi Kuczerze.
– Radni przechodzą z klubu do klubu, bo mają coś obiecane. Niestety, takie są fakty. Ja pytałem prezydenta, jak to jest, że o 100 proc. podnosi się dotację dla Stowarzyszenia 17-stka? Proszę mi pokazać inne stowarzyszenie, które dostało dotację o tyle większą? Na moje pytanie, ile więcej jest dzieci teraz w 17-stce, usłyszałem, że nie ma więcej dzieci, ale podwyższone zostały standardy. To ja pytam, ilu dzieciom w Rybniku, które nie są w 17-stce, podniesiono ostatnio standardy o 100 proc.? – dopytuje Henryk Cebula i kontynuuje: – Jeden z radnych, który zasilił szeregi Samorządowego Ruchu Demokratycznego, podczas rozmowy w zarządzie na temat udzielenia absolutorium prezydentowi, powiedział że nie może wstrzymać się od głosu, bo jest po rozmowach z prezydentem i on będzie miał załatwione pewne sprawy w dzielnicy, ale musi zagłosować za absolutorium. Dlatego też Ginter Zaik odszedł z naszego stowarzyszenia – oznajmia radny, który ma również wiele uwag do prezydenta Rybnika. – Radni miasta są zaskakiwani różnymi decyzjami. Na ostatniej sesji zostaliśmy poinformowani, że w Rybniku będzie budowana hala sportowa. Nikt z radnych nie miał o tym pojęcia. Na komisji finansów dowiedzieliśmy się też, że w Niewiadomiu nie będzie budowany bar mleczny, który był zapowiadany przez prezydenta. Radni nie są od tylko od przyciskania guzików, powinno się z nimi rozmawiać. Jako radni chcemy być traktowani poważnie. Kiedyś prezydent zapraszał do współpracy wszystkich radnych. Pytam, co z tego pozostało? – kończy radny Cebula.
Obok połamanego kręgosłupa i łapówki politycznej
Wywołany do tablicy Mariusz Węglorz, nie chciał wdawać się w polemikę z radnym SRD. – Słuchając słów radnego Cebuli, było mi bardzo przykro. Ja z moimi kolegami z BSR wszystko sobie szczerze wyjaśniłem na spotkaniach BSR. Nigdy w swojej pracy samorządowej nie kierowałem się stanowiskami czy zaszczytami. Nigdy. Teraz moje nazwisko jest wymienianie obok połamanego kręgosłupa, łapówki politycznej. Nie będę z tym polemizował, ani z radnym Cebulą. Ponieważ swoją energię skieruję na działania na rzecz dzielnicy, którą reprezentuję. Nie mam zamiaru spalać się na pyskówkach i odpowiadaniu na zaczepki – oznajmił Mariusz Węglorz. Zapytany czy w takim razie nie chce zostać prezydentem Rybnika, odpowiedział, że na takie decyzje jest jeszcze czas i na pewno nie myśli o tym w perspektywie dwóch najbliższych lat.
Korozja autorytetu
To, co działo się na nadzwyczajnej sesji, skomentował także Wojciech Kiljańczyk z PO. – Powinniśmy na sesjach rady miasta zachowywać godność i niekoniecznie atakować innych radnych personalnie, a niestety to się stało. Bardzo nad tym ubolewam. Sprawa wewnątrz BSR miała zostać rozwiązana pomiędzy radnymi z tego ugrupowania. Jak widać, klub radnych BSR nie poradził sobie z tą sytuacją, w związku z tym pozostali radni zastanawiali się co robić. Tak doszło do zainicjowania akcji Wspólnie dla Rybnika – opowiada radny PO i dodaje: – Spodziewaliśmy się, że ci radni, którzy nie znaleźli się w tej inicjatywie, mogą być przeciwni naszym propozycjom. To naturalne. Szkoda tylko, że niektórzy radni wypowiadali się w sposób, w jaki nie powinni. Miałem nadzieję, że Adam Fudali powstrzyma się od komentarzy, a nie zrobił tego. To pokazuje jego sposób funkcjonowania w samorządzie. To, że były prezydent używa sformułowana korupcja polityczna, jest nie na miejscu. Kiedy on odwoływał prezydenta Makosza, to nie była korupcja polityczna? Kiedy z nami wchodził do koalicji, mówiąc że chce być przewodniczącym rady, to nie była korupcja? Coś jest nie tak. Poruszamy się w sferze różnych standardów. Ci radni, którzy atakowali personalnie innych radnych, powinni przemyśleć to jak się zachowują, bo za chwilę sytuacja może się zmienić i sami padną ofiarą ataków. Być może warto więc zachować klasę – mówi radny Kiljańczyk, który na zakończenie dodaje, że fakt iż prezydent sam zrezygnował, pozwolił mu zachować resztkę klasy i zatrzymał proces erozji jego autorytetu.
Czy nowe rozdanie w radzie miasta spowoduje, że tego typu utarczki słowne na stałe zagoszczą na obradach? O tym przekonamy się już podczas październikowych obrad rybnickich radnych.
Ludzie
Radny Miasta Rybnik.
Radny Miasta Rybnika.
Wiceprezydent Rybnika