Małe projekty lepsze od dużych. Społecznik o budżecie obywatelskim
Trzy pytania do Tomasza Kuryłowicza o budżet obywatelski w Raciborzu.
- Za pana sprawą i staraniem na osiedlu przy ul. Czekoladowej powstał plac zabaw z tzw. Inicjatywy Społecznej. Teraz pańskim śladem chcą pójść inni raciborzanie (np. z osiedla Eden i ul. Kossaka) by zbudować takie place z budżetu obywatelskiego. Co pan o tym sądzi?
- Uważam, że to najważniejszy kierunek w budżecie obywatelskim na przyszły rok. Wpierw powinniśmy myśleć, jako raciborzanie, o najmłodszych. Nasz plac na Czekoladowej zmienił smutne osiedle w wesołą okolicę. Na placu cały dzień jest gwarno, spotykają się dzieciaki i ich rodzice. Tego wcześniej nie było. Place bardzo ożywiają okolicę.
- W budżecie jest sporo ciekawych propozycji, które zgłaszają konkretne środowiska. Widać takie jest zapotrzebowanie raciborzan, a infrastruktura dla dzieci ma mniejsze znaczenie.
- Duże projekty wymagają dużych pieniędzy. Wygra jeden kosztowny projekt i dla reszty prawie nic nie zostanie. Nieduże place zabaw nie generują wielkich kosztów i może ich powstać więcej. Wiele podwórek wciąż jest zaniedbanych, takich jakim było nasze, przy Czekoladowej.
- Jest pan zwolennikiem małych projektów. Takie też znalazły się w tegorocznym budżecie obywatelskim.
- Bardzo podobają mi się pomysły np. z biblioteki, z czytelnią na zewnątrz i ze schroniska dla zwierząt. Wychodzą naprzeciw potrzebom m.in. osób niepełnosprawnych i bezbronnych, porzuconych zwierząt. Dlatego według mnie są ważne.
Zobacz również: