Wytrop sprawcę: Napad pod pałacem
Dochodził wieczór, gdy dyżurny policji odebrał zgłoszenie o napadzie rabunkowym w parku przy miejscowym pałacyku. – Nieznani sprawcy zaatakowali właściciela restauracji i skradli mu sporą kwotę pieniędzy. Jedźcie na miejsce – przekazał komisarzowi Szarkowi dyżurny. Policjant właśnie jechał radiowozem przez miasto gdy usłyszał o napadzie. Zawrócił na rondzie i razem z partnerem udali się w stronę parku.
Park Książęcy to zielone serce miasta. Otacza niewielki pałacyk, w którym od lat mieści się restauracja. Prowadzi ją Leopold Woźnica, jeden z najbardziej znanych przedsiębiorców w mieście. Ludzie plotkują na jego temat. Jedni mówią, że interes mu nie idzie, inni że kupuje kolejne nieruchomości i sprzedaje je z zyskiem. Kiedy komisarz Szarek wjeżdżał do parku, już z daleka zauważył niebieskie światła. To ekipa pogotowia opatrywała rannego biznesmena. – Uraz głowy, musimy go zawieźć do szpitala na prześwietlenie – rzucił sanitariusz zamykając drzwi do karetki. Policjant obszedł dokoła zamkniętą restaurację, rozejrzał się po parku szukając ewentualnych świadków zdarzenia, wreszcie wsiadł do radiowozu i ruszył w kierunku szpitala.
Leopold Woźnica był już po badaniach. Okazało się, że rana głowy okazała się powierzchowna.
– Może mi pan opowiedzieć co się stało? – zapytał komisarz Szarek.
– Szedłem do samochodu z utargiem z restauracji. Było już dość późno, wkrótce mieliśmy zamykać. W pewnym momencie podbiegł do mnie od tyłu jakiś bandyta i kamieniem uderzył mnie w głowę. Byłem kompletnie zaskoczony. Od ciosu straciłem przytomność. Ocknąłem się dopiero w karetce. Nie było mojej teczki z pieniędzmi, pewnie ukradł ją sprawca.
– Ktoś to widział?
– Niestety, w parku nikogo nie było. Restauracja też już była pusta. Dacie radę odzyskać moje pieniądze i zatrzymać bandytę?
– Nie było żadnego napadu. Wszystko pan zmyślił. Nie wiem jeszcze czy sam pan uderzył się w głowę, czy ktoś panu pomógł, ale wiem, że będzie pan miał kłopoty.
Jak komisarz Szarek domyślił się, że restaurator kłamie?
Aby poznać odpowiedź, przewiń niżej.
x
x
x
x
x
x
x
x
x
x
x
x
x
Odpowiedź: Leopold Woźnica został uderzony w głowę od tyłu z zaskoczenia. Nie mógł widzieć, że napastnik zadał cios kamieniem. Wybrał późną porę, kiedy nie było już gości i nikt nie mógł widzieć prawdziwego przebiegu zajścia z jej okien.