Salmonella w Połomi. Dzieci trafiły do szpitala
Siedmioro dzieci z Połomi trafiło do szpitala z podejrzeniem zakażenia bakterią salmonelli. Pierwsze dziecko trafiło z dolegliwościami do lecznicy w czwartek 27 października.
– W sumie w Połomi zachorowało dziewięcioro dzieci. Z tego dwójka leczyła się w przychodni, siedmioro zostało hospitalizowanych, u trójki z nich potwierdzono zakażenie salmonellą z grupy D – mówi Barbara Michalak, kierownik sekcji epidemiologicznej Powiatowej Stacji Sanitarno–Epidemiologicznej w Wodzisławiu.
Dzieci, u których potwierdzono bakterię to dwóch przedszkolaków i jeden uczeń podstawówki Zespołu Szkolno–Przedszkolnego w Połomi. Dlatego padło podejrzenie, że źródło zachorowań może znajdować się w szkole. – Nawet nie wiedziałbym, że to salmonella, gdyby nie wizyta Sanepidu. To był okres wzmożonych zachorowań na tzw. jelitówki i rodzice w pierwszym momencie nie podejrzewali salmonelli. Dopiero jak dolegliwości nie ustępowały, to zgłaszali się do szpitala, o czym jednak nie wiedziałam, bo nie informowano mnie o tym – mówi Janina Krzyżok, dyrektor Zespołu Szkolno–Przedszkolnego w Połomi.
Wspomniany przez dyrektor Krzyżok Sanepid zawitał do szkoły w poniedziałek 31 października. Przeprowadził kontrolę i pobrał próbki, wymazy z porcji. Dyrektor zapowiedziała, że wyniki będą znane 7 października. – Wyniki są negatywne. W pobranych materiałach nie stwierdzono tej bakterii, z czego bardzo się cieszymy. Nic mi również nie wiadomo o innych zachorowaniach wśród dzieci z Połomi – mówi dyrektor szkoły. Jak dodaje, nie czekając na informacje czy źródło salmonelli znajduje się w szkole, czy nie, zdecydowała o przeprowadzeniu dezynfekcji. Przeprowadzono ją w piątek 4 listopada. Sanepid wciąż jednak sprawy nie zakończył. – Niektóre badania są nadal w toku – zaznacza Barbara Michalak.
oto artykuł polacy zaczeli działać jak zachód już dawno to zrobił !!! http://www.nowiny.pl/122351-biedronka-wycofuje-jaja-ze-sprzedazy.html
tp poczytaj sobie o salmonelli "Biedronce" i o zachowaniu się naszego polskiego lekarza weterynaryjni .
zgroza !!! skąd się to bierze ? czy flejtuchy i brudasy wniosły do placówek oświatowych czy też odwrotnie ? mogł ktoś lubiący uliczne jedzenie pechowo sie zarazić, ale tych z tygodniowym brudem za pazurami też nie brakuje.