Media pomagają
Wielokrotnie na łamach Dużego Kalibru opisywaliśmy niewyjaśnione zbrodnie z przeszłości. Publikacja w mediach pozwala często ruszyć z miejsca śledztwo, które utknęło w martwym punkcie.
Jedną z takich spraw było niewyjaśnione morderstwo rybniczanina Alojzego C.. Mężczyzna był rzemieślnikiem, mieszkał przy ulicy Hallera. W przeszłości prowadził swój zakład i zatrudniał pracowników. Ostatni raz widziano go 17 maja 1997 roku w dwóch rybnickich barach „Charlie” i „Pod dębem”. Widziany był wówczas w towarzystwie młodego mężczyzny, z którym najprawdopodobniej poszedł do swojego mieszkania. Tam tez musiało dojść do awantury, podczas której młody człowiek udusił gospodarza. Policjanci prowadzący sprawę utknęli w martwym punkcie. Mimo miesięcy nie udawało się zatrzymać zabójcy. Sprawa trafiła do telewizyjnego programu 997. W tym przypadku już podczas kręcenia zdjęć, kluczową informację przekazał jeden ze statystów. Rozpoznał charakterystyczny tatuaż z dokumentacji. Taki sam miał jego kolega. To okazało się strzałem w dziesiątkę. Wkrótce zatrzymano młodego zabójcę. Okazało się, że było to przypadkowe zabójstwo.
(acz)