Muzeum to nie cyrk objazdowy. Anna Gruszka krytykuje decyzję prezydenta Kuczery
Nie zgadzam się z decyzją prezydenta Kuczery, który kosztem Muzeum poszerza bazę lokalową Urzędu Stanu Cywilnego – pisze Anna Gruszka, rybnicka radna.
Kilka tygodni temu muzeum w Rybniku straciło możliwość organizowania wystaw czasowych, ponieważ część pomieszczeń przeszło we władanie Urzędu Stanu Cywilnego. Nie zgadza się z tym Anna Gruszka, rybnicka radna reprezentująca Samorządowy Ruch Demokratyczny. Poniżej pismo, jakie otrzymaliśmy od radnej.
„Nie zgadzam się z decyzją prezydenta Kuczery, który kosztem Muzeum poszerza bazę lokalową Urzędu Stanu Cywilnego. Muzeum w rybnickim ratuszu to wizytówka Rybnika. Pozbywanie go kolejnych pomieszczeń w sposób zasadniczy pomniejsza jego możliwości oddziaływania na społeczność Rybnika i subregionu. Jakże cenne były wystawy tymczasowe, które gromadziły tak licznie mieszkańców Rybnika oraz uczniów naszych szkół. Gdzie mają teraz się odbywać?, który raz jest tu, drugim razem gdzie indziej. Konieczność usunięcia muzeum z parteru, dla poszerzenia bazy Urzędu Stanu Cywilnego w celu, jak to określił pan Prezydent, rozdzielenia radosnych rodziców rejestrujących dzieci od pozostałych tj. tych pogrążonych w smutku, ubiegających się o akt zgonu bliskiej osoby, to tylko PR-owska sztuczka. Każdy znający chociaż trochę topografię parteru ratusza wie, że oczekujących petentów nie da się rozdzielić. Nadal będą razem oczekiwać na załatwienie swoich spraw. Chyba, że idąc za ciosem, Prezydent wybuduje oddzielne poczekalnie z oddzielnymi wejściami, a to już pachnie Bareją. Jaki zatem jest prawdziwy cel prezydenta? Czyżby chciał po kawałku, salami pozbywać muzeum miejsca w ratuszu, aż w końcu całkowicie wypełnić jego mury urzędnikami? Urzędnikiem z wyboru jest się kadencję, może dwie, da Bóg to kolejną, ale historykiem jest się całe życie. Szkoda, że niekorzystne zmiany w miejscu tak ściśle związanym z historią i jej upamiętnianiem dokonuje historyk. Istnieją przecież inne rozwiązania.
Czy, np. tzw. punktu obsługi mieszkańca przez Urząd Stanu Cywilnego nie można by było umieścić w innym miejscu? Czy nie udałoby się wygospodarować dla takiego punktu trochę miejsca w innych budynkach Urzędu Miasta? Być może ze względu na ciągły przyrost administracji w rybnickim urzędzie jest to niemożliwe (na podstawie projektów budżetu 2016 i 2017 wzrost o 114 etatów). Dlatego proponuję inne rozwiązanie. Na Kampusie, po rezygnacji Uniwersytetu Śląskiego z prowadzenia wydziału zamiejscowego zrobiło się nieco luźniej. Po niewielkiej adaptacji części budynku C (dawniej zajmowany przez UŚl.) obiekt ten mógłby stać się kompleksowym rozwiązaniem dla USC. Jest tam wystarczająco dużo miejsca na oddzielne biura do załatwienia, jak to argumentował prezydent, spraw radosnych i tych smutnych. Jest miejsce na odpowiednio dużą poczekalnię. W auli można by było zaprojektować salę ślubów z prawdziwego zdarzenia, która zastąpiłaby to maleńkie pomieszczenie z budynku Muzeum. Rybnik na taki obiekt zasługuje.
Bazując na zaproponowanym przeze mnie rozwiązaniu, zwracam się do prezydenta Kuczery o pozostawienie Muzeum w jego obecnej siedzibie, tak bardzo związanej z przeszłością i historią Rybnika, w siedzibie zajmowanej właśnie przez rybnickie Muzeum „od zawsze”.”
Ludzie
Radna Miasta Rybnik.
@Mkowol - no właśnie dlatego to nie USC powinno zabierać pomieszczenia Muzeum tylko dla USC trzebaby poszukać inny obiekt gdzie będzie dla nich więcej miejsca. To USC jest gościem i przystawką do Muzeum i to USC przylepiono na siłę do Muzeum. Przecież USC kiedyś mieściło się w tym pięknym pałacyku na Rudzkiej, który zupełnie niepotrzebnie sprzedano bankowi... Trudno nie zgodzić się ze zdroworozsądkową opinią radnej Gruszki. Muzeum i kultura w mieście straciła po raz kolejny na rzecz urzędasów...
Dawno trzeba było tak zrobić.
W Wodzisławiu jest przecież podobnie, zamiast Pałac zrobić cały jako obiekt zabytkowy i kulturalny, zrobić większe muzeum i miejsca konferencyjne to USC trzymają, jakby nie mogli USC przenieść do innego miejsca. Brak jednak wsparcia w regionie dla kultury przez co turystycznie oba miasta tracą.
Widać że odzywają się głosy tych którzy nigdy nie stali w kolejkach w usc - każda załatwiana przez Klientów sprawa jest "publicznie dostępna" z uwagi na warunki jakie panują w pomieszczeniach usc nie ma gdzie usiąść ani poczekać, nawet oznakowania toalety nie ma trzeba albo wszystkich powiadomić o swojej potrzebie albo "zacisnąć nogi". Muzeum nie zginie a ludzie zasługują na obsługę w warunkach odpowiadających naszym czasom - ja jestem zadowolona ze będę miała gdzie usiąść jak kolejnym razem będę musiała załatwić coś w usc - dziękuję :)