400 szopek na 400 mieszkańców Roszkowa
Na cały tydzień Roszków zamieni się w świąteczną stolicę gminy Krzyżanowice, gdyż właśnie tam podziwiać można niespotykaną nigdzie indziej, pierwszą ekspozycję szopek bożonarodzeniowych.
400 betlejemek na 400 mieszkańców, to pomysł Marii Riedel realizowany wspólnie z roszkowskimi rodzinami, a wspierany przez proboszcza ks. Andrzeja Morawca oraz sołtysa Józefa Stasia.
W miejscowej świetlicy wystawiono więc tyle szopek, ilu mieszkańców liczy Roszków, a ponieważ żyją tam 404 osoby, dziś można podziwiać aż 410 roszkowskich stajenek. Pomysłem Marię Riedel zaraził Jiři Čvešper z czeskiego stowarzyszenia szopkarzy, członek Światowej Federacji Betlejemskiej w Rzymie. To dzięki niemu, jak podkreśla roszkowska radna, przez kilkanaście lat tworzone w podkrzyżanowickiej miejscowości betlejemki trafiały na wystawy m.in. do Ostrawy, Ciechowic i Raciborza.
Tak niezwykłą kolekcję udało się zebrać dzięki zaangażowaniu wielu roszkowian, chętnie udostępniających swoje szopki, ale także najmłodszym, którzy od stycznia pracowicie spędzali czas na warsztatach, wykonując betlejemki w przeróżnych technikach plastycznych, poczynając od papieru, kończąc na makaronie. Najstarsza prezentowana betlejemka była własnością poprzedniego sołtysa Franciszka Paskudy. Przed 80 laty wykonał ją miejscowy stolarz, dla kilkuletniego wówczas chłopca, aby nieco uśmierzyć ból po stracie matki. Dziś przekazywana jest z pokolenie na pokolenie, a do świetlicy przyniosła ją Sylwia Friedek. Przed około 40 laty szopkę dla syna zrobił też mąż pani Marii. Pięknie prezentują się postaci w betlejemce kościelnej, którą tworzą figurki pochodzące z kilku stajenek. Specjalnie na wystawę swoją, ręcznie wykonaną szopkę przesłali mieszkańcy z zaprzyjaźnionego Roszkowa w Wielkopolsce. W Roszkowie można oglądać także te przywiezione z Kuby, Czech, Holandii, Malty i Neapolu. Dzieci z roszkowskiej świetlicy natomiast na tę okazję wspólnie wykonały szopkę w stylu krakowskim.
– Widzę, że franciszkańska tradycja nie zaginęła. Niewiele osób dziś wie, ze choinka jest zdecydowanie późniejszym zwyczajem niż ustawianie betlejemek w domu – cieszy się, że zwyczaj kontynuowany jest przez dzieci i wnuki, etnograf Julita Ćwikła reprezentująca Muzeum w Raciborzu.
W podziękowaniu za pomoc w zorganizowaniu pięknej wystawy, Maria Riedel nagrodziła osoby, które udostępniły swe szopki, a także dzieci pracowicie spędzające czas nad ich wykonywaniem. Ukoronowaniem wystawy była wigilia dla osób starszych i samotnych w nastroju świątecznym, dopełniona występami artystycznymi młodzieży.
Szopki betelejemskie w Roszkowie można oglądać przez cały tydzień, w godz. 16.00-20.00, a na zakończenie w sobotę, 17 grudnia odbędzie się przedświąteczne spotkanie połączone z degustacją grzanego wina i występami wodzisławskiej kapeli rodziny Borkowskich.