Po co wołać kominiarza, skoro można wezwać strażaków?
Niedrożne przewody kominowe w budynku przy ul. Wyzwolenia w Krowiarkach przysporzyły pracy strażakom. Ogniowi trzy razy interweniowali w tym samym obiekcie.
Podczas minionego weekendu strażacy wyjeżdżali do akcji pięć razy. W piątek 6 stycznia interweniowali w Kuźni Raciborskiej, gdzie w płot zaplątał się lis. Strażacy przecięli drut, zwierzę uciekło do lasu. Tego samego dnia o godz. 21.41 otrzymali zgłoszenie o pożarze przy ul. Rzeźniczej w Raciborzu. Na miejscu okazało się, że żadnego pożaru nie było, a źródłem zadymienia była pozostawiona na gazie potrawa.
W sobotę 7 stycznia strażacy interweniowali w budynku przy ul. Wyzwolenia w Krowiarkach, gdzie przy rozpalaniu pieca doszło do zadymienia obiektu. Sprawa była poważna, gdyż na miejscu stwierdzono obecność tlenku węgla. Kończąc akcję strażacy wydali zalecenie, aby piecowi oraz przewodom kominowym przyjrzał się kominiarz. Zarządca budynku nic sobie z tych zaleceń nie zrobił... Dlatego też strażacy musieli interweniować w tym samym obiekcie jeszcze dwa razy - tego samego dnia wieczorem oraz w niedzielę rano.
W "przerwie" pomiędzy interwencjami w Krowiarkach, strażacy ugasili jeszcze pożar sadzy w kominie, do którego doszło przy ul. Bończyka w Raciborzu.
Wprowadzić prosty system jeśli był Kominiarz min 2 miesiace od zdarzenia to to koszty akcji jak dzisiaj , powyzej 2 miesiecy obywatel pokrywa wszystkie koszty akcji strazaków.
Za rok nie było by problemu z drożnością kanałów.