Miłośnicy kolei nie tacy mili
Kuźnia Raciborska, Rudy. Prawomocny wyrok zapadł w sprawie, w której stronami była gmina Kuźnia Raciborska i Towarzystwo Miłośników Górnośląskiej Kolei Wąskotorowej w Rudach.
Sprawa ciągnęła się od kilku lat a swój początek ma jeszcze w czasach, gdy stacją rudzkiej wąskotorówki administrowało wspomniane Towarzystwo, kilkanaście lat temu. Wówczas to od różnych darczyńców otrzymało ono przedmioty omawianego sporu. Kilka lat temu władze Towarzystwa pozwały gminę o zwrot tego mienia (m.in. parowóz siemens), które wyceniono na około 180 tys. zł. Dodatkowo Towarzystwo zarzuciło gminie, że ta uporczywie nie chciała wcześniej oddać tych rzeczy, czym naraziła go na szkodę, którą wyceniono na prawie 80 tys. zł.
Jak podał mecenas Aleksander Żukowski, radca prawny gminy, w tym procesie odbyło się 15 rozpraw, zaś samo przesłuchanie świadków trwało kilkadziesiąt godzin. Nie było to jednak wynikiem trudnego przedmiotu sporu, lecz nastawienia przedstawicieli Towarzystwa – wynika z relacji prawnika. – Nie wiem co takiego złego gmina zrobiła tym ludziom, że pałali tak wielką niechęcią i taką żądzą odwetu w stosunku do gminy i jej przedstawicieli. Byłem przerażony bo takiego czegoś nie widziałem wcześniej – przywoływał obrazy z sądu. W rezultacie to właśnie mecenas Żukowski został okrzyknięty przez władze Towarzystwa jako najgorszy ich wróg.
W pierwszej instancji zapadł wyrok korzystny dla gminy. Prezes Towarzystwa, Janusz Gierucki postanowił, że złoży apelację. Według informacji mec. Żukowskiego złożył ich aż trzy! W drugiej instancji sąd znów przyznał rację gminie. Dlaczego? – Przy wspomnianych darowiznach na rzecz Towarzystwa działał mechanizm warunkowy. Przekazane mienie miało być własnością Towarzystwa pod warunkiem, że Towarzystwo pozostanie na terenie stacji w Rudach – wyjaśnił mecenas. Dary były więc przekazane z założeniem, że mają być elementem ekspozycji albo pomnożyć park maszynowy rudzkiej stacji. Ponadto gmina nie uzurpowała sobie prawa własności omawianych rzeczy, lecz uważała, że stały się one częścią stacji.
Z tym trudno się było pogodzić władzom Towarzystwa, które zostało, w asyście policji, wyrzucone z terenu stacji w 2004 r. O tym z jak wielką ulgą zareagowali na to sami mieszkańcy Rud pisano już wielokrotnie. Mecenas Żukowski dodał tylko, że to członkowie Towarzystwa doprowadzili w tych czasach do rozbiórki torowiska w Jankowicach, za co również zapadł niekorzystny dla nich wyrok. W dużym skrócie stacja w owym czasie popadała w ruinę i ubożała. Opisany przebieg postępowania przed sądem to smutne echo wydarzeń sprzed lat, które na szczęście odeszły i pozwoliły na rozwój stacji wąskotorowej w Rudach. Po wielu latach inwestycji i modernizacji stała się ona jedną z większych atrakcji turystycznych powiatu a nawet województwa. Przypominamy, że kolejka w styczniu kursuje w każdą niedzielę, a wagoniki są ogrzewane.
(woj)
trzeba było złożyć pozew o zwrot kosztów, za odnowienie taboru, choć to i tak nie było by tak oczywiste, skoro stowarzyszenie większość grubszej kasy pewnie ma z darowizn. także co najwyżej jakiś czas pracy można by wyliczyć.