Nieporozumienie czy zawiść? Ambitne plany Szonowic zablokowane
Według relacji Kariny Lassak, sołtys Szonowic i sekretarza gminy, część radnych krytykowała plan odnowy Szonowic bez ważkich argumentów i prawdopodobnie tylko dlatego aby uniemożliwić realizację inwestycję.
Tuż przed Bożym Narodzeniem w Rudniku odbyła się sesja rady gminy. Jednym z projektów uchwał był Plan Odnowy Miejscowości Szonowice. W skrócie, to zarys inwestycji, które mieszkańcy wioski chcieliby aby u nich zrealizowano. Dokument nie jest zobowiązujący dla budżetu gminy, ale niezbędny przy zamiarze pozyskania środków zewnętrznych np. z Programu Rozwoju Obszarów Wiejskich. Wśród zadań, które mieszkańcy Szonowic wpisali do swojego POM-u, podczas zebrania wiejskiego, znalazło się coś na kształt izby pamięci wraz ze sklepikiem z lokalnymi produktami. Koszt przystosowania gminnego lokalu na te potrzeby wyceniono na 100 tys. zł. Z tego 60 proc. miałoby pochodzić z PROW-u, pozostała część miałaby być pokryta z funduszu sołeckiego Szonowic (około 15 tys. zł) i budżetu gminy.
Aby ubiegać się o środki z PROW-u należy złożyć wniosek jak najszybciej. Nabór zostanie ogłoszony lada dzień. Jednak aby to zrobić Plan Odnowy Miejscowości musi być przyjęty przez radę gminy. Tuż po wspomnianym zebraniu wiejskim trafił on najpierw pod obrady komisji gminnych. Najwięcej uwag mieli radni z komisji komunalnej. Według relacji Kariny Lassak, sołtys Szonowic i sekretarza gminy, część radnych krytykowała ów plan bez ważkich argumentów i prawdopodobnie tylko dlatego aby uniemożliwić Szonowicom inwestycję.
Dlaczego?
Na obradach komisji nie było dziennikarza. Trudno więc przypisać komukolwiek słowa, jakie mogłyby go postawić w negatywnym świetle. Wiadomo na pewno, że komisja miała wiele uwag do planu odnowy Szonowic i rekomendowała by ów dokument poprawić i ponownie przedstawić radzie. Według relacji K. Lassak radni na komisji podnosili takie wątpliwości:
1. Wybór budynku nie jest trafny i lepiej na ten cel wykorzystać np. były sklep albo PGR. Jak tłumaczy K. Lassak sytuacja prawna owych nieruchomości jest skomplikowana, a jej rozwiązanie skutecznie oddali wszelkie inwestycje. Poza tym wskazany przez mieszkańców lokal najlepiej odpowiada ich wymaganiom.
2. Nierealna lista wszystkich zadań w POM i zasadność ich finansowania. Radni mylnie uważali, że wszystko co napisano w planie musi być od razu zrealizowane. Przy czym POM to zaledwie spis wizji i marzeń mieszkańców danej miejscowości.
3. Dlaczego inni nie mają podobnego planu? – to pytanie zdradza bardzo wiele, a może i więcej. Radni, przedstawiciele innych sołectw dopytywali skąd w Szonowicach wiedzieli o PROW-ie i dlaczego inni tej wiedzy nie posiadali? Należy wyjaśnić, że PROW już funkcjonował w latach 2007-2013, kiedy zrealizowano przy jego pomocy wiele inwestycji, również w naszym powiecie, o czym nie raz pisaliśmy w gazecie. Wraz z nowym budżetem UE program ten został wznowiony na lata 2014-2020, lecz dopiero teraz ogłoszono zamiar naboru wniosków. W Szonowicach o tej możliwości miała informować mieszkańców ich radna, Teresa Neblik. Gdzie indziej wiedzę mieli posiadać m.in. sołtysi.
4. Wytykano przy okazji remont drogi powiatowej Szonowice-Modzurów.
5. Ktoś uszczypliwie skomentował, że kwoty zadań powinny być podane w euro, gdyż w Szonowicach działa koło mniejszości niemieckiej.
6. Wskazano na małą frekwencję na zebraniu wiejskim (8 osób). To jednak nie uniemożliwia przeprowadzenia takiego zebrania zgodnie z prawem.
Wymienione zarzuty nie pojawiły się już podczas samej sesji. Wtedy bez dyskusji rada poparła wniosek komisji aby odłożyć plan Szonowic. Wątpliwości takich nie było przy przyjęciu Planu Odnowy Miejscowości Jastrzębie.
Jest nam przykro
Powyższe skomentowała Karina Lassak, która przypomina, że wiele zadań określonych w planie przewija się w sołectwie Szonowice co najmniej od kilku lat. – Nasze myślenie jest racjonalne i gospodarne. Chcemy stworzyć punkt na miarę naszych potrzeb i możliwości dalszego utrzymania. Tematem są zainteresowani także mieszkańcy innych sołectw, którzy mają nadzieję, że w tym miejscu będzie się promować również ich działalność i ich produkty – odnosi się do pomysłu izby pamięci i punktu lokalnego wytwórstwa. – My mieszkańcy Szonowic popieramy wszelkie inwestycje służące poprawie jakości życia w całej gminie. Nabory PROW to informacje powszechnie dostępne od długiego już czasu. Mieszkańcom Szonowic jest po prostu przykro, że ich inicjatywy są w sposób bezpardonowy odrzucane i poczytywane jako nic nie warte – kontynuuje. – Formułowanie twierdzeń, że inwestycje w jednych sołectwach wykonuje się kosztem innych, jest zwykłym podburzaniem mieszkańców różnych wiosek przeciwko sobie. Jest tworzeniem niedobrej atmosfery i powodem do antagonizowania środowiska mieszkańców gminy. Po co nam tworzyć podziały?! – pyta retorycznie i radzi aby w innych sołectwach również korzystali z dofinansowań. Na koniec podaje, że szonowickie koło DFK pozyskało tylko w 2016 r. kilka tysięcy złotych, nie euro, na działania kulturalne i edukacyjne z czego mieli korzystać także mieszkańcy innych wiosek.
(woj)
Komentarz
Wszystko wskazuje, że w samorządzie gminy trwa konflikt. Na powyższym przykładzie widać, że w radzie kilka osób jest wyraźnie negatywnie nastawionych do wszelkich pomysłów dotyczących Szonowic. Czy to z powodu zazdrości, zawiści czy braku sympatii do poszczególnych osób – trudno powiedzieć. Choć przeszkadzanie w rozwoju całej wioski przez pobudki personalne byłoby naprawdę dziecinne. Tymczasem prawdopodobne, że decyzją rady zablokowano pozyskanie środków dla Szonowic, co nikomu nie powinno przynosić powodów do chluby. Myślę, że lepiej wykazać się przed swoimi wyborcami nie tym, że się komuś podstawiło nogę, ale tym, że samemu się pracuje dla dobra swojej społeczności. A po owocach was poznają. Wszystkich.
Marcin Wojnarowski