O przejściach dla pieszych słów kilka
Władysław Szymura, były wieloletni wykładowca przepisów o ruchu drogowym, instruktor w Ośrodkach Szkolenia Kierowców
Powracam do tematu przejścia dla pieszych, a to za sprawą tragicznych wypadków mających miejsce na tych oznakowanych powierzchniach drogi. Ostatnie wypadki pokazywane w telewizji napawają strachem przy przechodzeniu przez te miejsca. Przecież my kierowcy nie zawsze siedzimy za kierownicą, ale często też jesteśmy pieszymi uczestnikami ruchu, przechodzimy na tych przejściach. Kto i co jest winne, że mamy tyle wypadków w tych miejscach i to tragicznych? Niestety to my kierowcy najczęściej jesteśmy winni. Przecież wiemy, że nie prowadzi się żadnych szkoleń dla pieszych, kursów, nie zdają żadnych egzaminów, gdzie można by stwierdzić ich wiedzę. A ich wiedza oparta jest jedynie na tym, co usłyszą w radiu, telewizji lub od kogoś bliskiego. Twierdzę, że co najmniej siedemdziesiąt procent pieszych, w tym dzieci i osób starszych nie wie przy przechodzeniu przez jezdnię (i to obojętnie czy na pasach, czy poza nimi) gdzie najpierw popatrzeć, czy na prawo, czy w lewo, czy na wprost, a co niektórzy nie patrzą na nic (rozmawiając przez komórkę, mając głowę okrytą kapturem) uważając, że to kierowca jest od tego. Dlatego na nas kierowcach spoczywa wyjątkowy obowiązek „myślenia i przewidywania”, zbliżając się do takiego miejsca. Chciałbym jednak najpierw zacytować definicję zgodną z kodeksem drogowym, kto to jest pieszy (art. 2 pkt 18): „pieszy to osoba znajdująca się poza pojazdem na drodze i niewykonująca na niej robót lub czynności przewidzianych odrębnymi przepisami; za pieszego uważa się również osobę prowadzącą, ciągnącą lub pchającą rower, motorower, motocykl, wózek dziecięcy podręczny lub inwalidzki, a także osobę w wieku do 10 lat kierującą rowerem pod opieką osoby dorosłej”.
W celu stworzenia pieszym bezpiecznych warunków do przekraczania jezdni wyznacza się przejścia dla pieszych. Przejścia takie oznakowane są za pomocą znaków pionowych i poziomych. Przepisy wymagają, aby kierujący pojazdem zbliżając się do przejścia dla pieszych, zachował szczególną ostrożność i ustąpił pierwszeństwa pieszemu znajdującemu się na przejściu. Na czym ma polegać w tej sytuacji szczególna ostrożność? Przede wszystkim na zachowaniu bezpiecznej prędkości, to jest takiej, która pozwoli zatrzymać pojazd w razie, gdyby na przejście wkroczył pieszy. Trzeba jednak od razu wyjaśnić sobie pewną kwestię. Otóż przepisy zabraniają pieszemu wkraczanie na jezdnię bezpośrednio przed nadjeżdżającym pojazdem, nawet na przejściu.
Na przejściu pierwszeństwo przysługuje pieszemu, to znaczy, jeśli rozpoczął on przechodzenie, musi mieć zapewnioną możliwość nieprzerwanego jego kontynuowania, bez konieczności przyspieszenia lub zwalniania kroku oraz zatrzymania się na przejściu. Kierujący, który zauważy – zbliżając się do przejścia – że wkraczają nań bądź już znajdują się tam ludzie, powinien w razie potrzeby zmniejszyć prędkość lub się zatrzymać. Należy pamiętać, że niedopuszczalne jest dojeżdżanie do przejścia ze znaczną prędkością i hamowanie w „ostatniej chwili” tuż przed przejściem, gdyż wystraszeni piesi zaczynają uciekać przed pojazdem, a pozostali na chodniku boją się wkroczyć na jezdnię. Tak postępujący kierowca daje wyraz swej niskiej kulturze i podważa własne kwalifikacje do prowadzenia pojazdu. Ponadto jezdnia bezpośrednio przed przejściem może być bardzo śliska (rozsypany piasek, oblodzenia)i wówczas wypadek będzie nieunikniony. Zbliżając się do przejścia, należy mieć na uwadze, że nie każdy pieszy potrafi bezbłędnie określić prędkość pojazdu, zwłaszcza przy dużych prędkościach i w przypadku nowoczesnych samochodów osobowych, które są z reguły mało hałaśliwe, bardzo łatwo o pomyłkę ze strony pieszego. Nie może więc być pewien prawidłowej oceny prędkości Twego pojazdu przez przechodnia i dlatego widząc człowieka, który zbliża się do przejścia, zakładaj raczej gorszą ewentualność. W takiej sytuacji lepiej wyraźnie zwolnić lub zatrzymać się niż kontynuować jazdę. Szczególnie podejrzliwie należy traktować zachowanie dzieci, osób starszych oraz nietrzeźwych. Niestety, przedstawiciele każdej z tych grup, choć z różnych powodów, skłonni są do zupełnie nieobliczalnych zachowań. Potrafią nagle zatrzymać się na przejściu, cofnąć się, przyspieszyć kroku. Nie przejeżdżaj też zbyt blisko pieszych stojących na skraju chodnika, gdyż któryś z nich może wychylić się lub zsunąć z krawężnika na jezdnię i wtedy samochód może o niego zaczepić. Pomijając już wszystko, każdy przechodzień może po prostu potknąć się na jezdni, zwłaszcza jak jeszcze przez nią przebiega. Jeśli to możliwe lepiej przejeżdżać za plecami pieszego niż przed nim. Widoczność przejścia może być ograniczona przez obiekty znajdujące się przy drodze (drzewa, zabudowania), a także przez inny zaparkowany pojazd lub jadący pojazd. Szczególną uwagę zwracajmy na przejścia znajdujące się w pobliżu przystanków komunikacji publicznej. Osoby spieszące się do tramwaju lub autobusu bardzo często przebiegają przez jezdnię bez zachowania środków ostrożności, nie zwracając uwagi na jadące pojazdy. Nie zapominajmy oczywiście o zakazie wyprzedzania na przejściu i bezpośrednio przed nim, a także omijanie pojazdu, który zatrzymał się, by przepuścić pieszych. Jakie grożą kary za powyższe wykroczenia: otóż „omijanie pojazdu, który jechał w tym samym kierunku, lecz zatrzymał się w celu ustąpienia pierwszeństwa pieszemu – 500 zł. Wyprzedzanie na przejściach dla pieszych lub bezpośrednio przed nimi – 200 zł” (uważam, że to zbyt niska kara w stosunku do spowodowania niebezpieczeństwa).
(r)
Jak jest wolne rondo albo zaświeci zielone to rybnicka cielepa dopiero zaczyna szukać biegu i po jego znalezieniu ślamazarnie puszcza sprzęgło i dodaje gazu. Następna sierota robi to samo dopiero kiedy zawalidroga przed nim opuszcza to rondo albo jest już jakieś 200 metrów za skrzyżowaniem. Albo taki debil najpierw hamuje a po zatrzymaniu włącza kierunkowskaz. Jak ma byc dobrze? I jeszcze ta bufonada, że te rybnickie matoły, którym powinno się zabierać prawo jazdy za utrudnianie ruchu, swoje własne cechy przypisują kierowcom z sąsiednich powiatów. Narcystyczny mechanizm obronny, zwany projekcją.
nikt@ważny KOŁO jak pojeździł byś kilka lat w dużym mieście to morze byś się czegoś nauczył. To nie chodzi o prędkość ale szybkość reagowania na daną sytuacje na drodze. Sposób prowadzenia samochodu. Np. na jednej zmianie świateł w dużym mieście przejedzie około 10 kierowców a kierowcy z powiatu SWD. SR SRC tyko trzech lub czterech. Druga sprawa kto was uczył zatrzymywać się przed znakiem ustąp pierwszeństwa czy przed rondem jak jest pusta droga. W tym powiecie ludzie też nie znają przepisów ruchu nie widzą znaków nie patrzą w lusterka. Takie przymulone bez mózgi jeżdżą.
najgorszymi kierowcami w Polsce to są osoby które łamią obowiązujące przepisy ruchu drogowego, w Polsce zawalidrogą jest osoba która w terenie zabudowanym jedzie 50km/h w Polsce zawalidrogą jest osoba która jedzie 90km/h w terenie niezabudowanym, w Polsce zawalidrogą jest osoba jadąca 140km/h na autostradzie ~SY (91.192. * .71) to chciałeś powiedzieć ?????
najgorszymi kierowcami w Polsce to są rybnickie zawalidrogi, swoją ślimaczą dynamiką jazdy korkujące cały Rybnik
Panie Szymura, dlaczego kierowcy z Wodzisławia to najgorsi kierowcy w Polsce?