Dom hodowcy gołębi przejdzie na własność gminy?
Budynek należący oddziału PZHGP w Godowie zostanie najprawdopodobniej skomunalizowany. Hodowców nie stać bowiem na jego utrzymanie.
O sprawie na jednym z ostatnich posiedzeń rady gminy poinformował wójt Godowa Mariusz Adamczyk. – Polski Związek Hodowców Gołębi Pocztowych (PZHGP) zwrócił się do nas o skomunalizowanie budynku w Skrzyszowie – powiedział wójt.
Hodowców nie stać na utrzymanie budynku
Dom hodowcy znajduje się w Skrzyszowie przy odnodze ul. Powstańców Śląskich. Został wybudowany w czynie społecznym siłami i środkami hodowców. Został oddany do użytku kilka lat temu, jest to więc obiekt stosunkowo nowy, choć ze względu na to, że budowano go głównie ze składem członkowskich, a więc tanio, niektóre rzeczy trzeba wymienić np. część dachu. Obiekt ma spore rozmiary a jest rzadko wykorzystywany. Pojawił się problem z jego utrzymaniem. – Połowa hodowców naszego oddziału przeniosła się do Gorzyc i teraz nie stać nas na utrzymanie obiektu – przyznaje Jan Zagrodzki, prezes godowskiego oddziału PZHGP, którego pytamy go o sprawę. Jak dodaje po ostatnich wyborach zarządu, część członków po prostu postanowiła odejść. – Nie potrafili pogodzić się z tym, że już nie oni rządzą oddziałem – wyjaśnia.
Radni i wójt chcą chronić majątek mieszkańców
Gmina do tematu podchodzi przychylnie. Rada gminy wyraziła już wstępną zgodę na przejęcie obiektu. Za takim krokiem jest również wójt, który jednak przyznaje, że nie wie na razie, z jakimi kosztami może się to wiązać – Natomiast jeśli my go nie przejmiemy, to wtedy obiekt prawdopodobnie przejmie któryś z innych oddziałów, np. wodzisławski. Skoro budynek został wybudowany w czynie społecznym, to szkoda by było, żeby zajął go ktoś spoza gminy, tym bardziej że nie wiadomo czy za jakiś czas go nie sprzeda. A przecież to majątek naszych mieszkańców, przez nich wybudowany. Jeśli właścicielem zostanie gmina, to rzeczywiście będziemy ponosić koszty utrzymania, natomiast hodowcy nadal będą tym obiektem administrowali. Ale będą też musieli go udostępniać innym organizacjom np. hodowcom drobnego inwentarza – mówi Mariusz Adamczyk. Hodowcy raczej nie będą mieć nic przeciwko takiemu rozwiązaniu. – Nie będziemy się zachowywać jak pies ogrodnika, który sam nie może, a drugiemu nie da. Jak będą tu inne organizacje, to budynek będzie żył cały czas. My zbieramy się tu tylko na zebrania, na wystawy, imprezy. Zaledwie kilka razy w roku – mówi Jan Zagrodzki.
Ruch po stronie hodowców
Prezes Zagrodzki zaznacza, że choć PZHGP faktycznie złożył gminie propozycję przejęcia obiektu, to żadne wiążące decyzje jeszcze nie zapadły. – Sprawę musi przegłosować nadzwyczajne zebranie członków oddziału, bo to nie zarząd decyduje, a zebranie. Nawet jeśli budynek zostanie przekazany gminie, to nasz oddział będzie wieczystym jego użytkownikiem – podkreśla prezes oddziału. – Czekamy na ruch hodowców. Jeśli podejmą uchwałę intencyjną, to my również rozpoczniemy działania zmierzające do przejęcia obiektu – mówi Mariusz Adamczyk.
(art)