Kto dziś wierzy w Boga? Pyta ks. Jan Szywalski
- Myślałem o moich latach formowania się światopoglądu, wykuwania przekonań. Były to lata 50-te ub. wieku, czas ostrej walki o młode dusze w Polsce Ludowej, której Związek Radziecki narzucił ateizm - pisze ks. Jan Szywalski.
„Wierzę w jednego Boga” – wyznajemy naszymi ustami przynajmniej raz w tygodniu. Czy też sercem?
W katechizmie pod nagłówkiem „Główne prawdy wiary” figuruje jako pierwsza z nich: „Jest jeden Bóg”. Czy jest to moje przekonanie? I czy ta prawda promieniuje na moje życie?
Fundament naszej wiary: Bóg istnieje
Spotykam na ulicy znajomego młodzieńca.
„Dawno cię nie widziałem w kościele” – zagaduję.
„Bo ja już nie wierzę w Pana Boga”.
„Tak? Dlaczego przestałeś wierzyć?”
„Bo w kościele mówi się, że Bóg stworzył świat, a teraz wiadomo, że była ewolucja”.
„Słuchaj, ale ktoś stał na początku wszystkiego, ktoś dał start”.
„Niby tak... Do widzenia księdzu”.
Nie było nam po drodze, ani tej pod nogami, ani na ścieżce myślowej.
Myślałem o moich latach formowania się światopoglądu, wykuwania przekonań. Były to lata 50-te ub. wieku, czas ostrej walki o młode dusze w Polsce Ludowej, której Związek Radziecki narzucił ateizm. Wpajano młodzieży przekonanie, że oprócz materii nie ma nic. Ona była wieczna i sama z siebie ewolucyjnie wydała wszelkie formy istnienia, także rozumnego człowieka. Materii nadano wprost boskie atrybuty: była wieczna i wszechmocna. Już wtedy wiedziano o rozszerzaniu się wszechświata i można było obliczyć początek ekspansji kosmosu, czyli punkt zero istnienia wszechświata. Narzucało się twierdzenie, że to był punkt stworzenia. Uczeni radzieccy postawili twierdzenie, że wieczna materia raz ekspanduje, to znowu imploduje, galaktyki oddalają się od siebie, ale po kilku miliardach lat przeważają siły grawitacyjne i znów skupiają się, aż do następnej eksplozji i tak w nieskończoność. Odsuwa to jednak odpowiedź na zasadnicze pytanie: Dlaczego w ogóle coś istnieje? Pytanie o źródło wszelkiego bytu. „Dlaczego istnieje świat, dlaczego kosmos i kula ziemska? Dlaczego istniejemy my?”
Tu dochodzimy do punktu wiary: albo u początku stał Bóg, albo wywodzi się wszystko z nicości.
Nie ma ludzi bez wiary
Po upadku Związku Radzieckiego zapytano prawosławnego patriarchę moskiewskiego „ilu jest w Rosji wierzących?” – odpowiedział: „wszyscy wierzą: jedni, że Bóg jest, inni wierzą, że Boga nie ma”.
Pewne podstawowe prawdy przyjmujemy na wiarę. Istnienie Istoty ponad światowej narzuca się tak bardzo, że psalmista wprost twierdzi: „Głupi mówi w sercu swoim: nie ma Boga” (Ps 14,1). Religia była powszechnym zjawiskiem u wszystkich ludów i narodów, a i dziś, zdawałoby się bezbożnych czasach, wierzących w Boga jest na świecie ok. 90%. Ateistów jest w krajach najbardziej zeświecczałych, jak Francja, Szwecja, Czechy ok. 30%, zaś w Afryce, Ameryce niewiara w Boga jest zjawiskiem zupełnie marginalnym. Pytanie o ostateczną przyczynę wszystkiego co istnieje narzuca wprost odpowiedź: jest Bóg – Stworzyciel, jest ponad-światową przyczyna, sprawczą wszystkiego.
„Ten, Który jest”
Lecz „Kto stworzył Pana Boga?' – pytali czasem uczniowie na lekcji religii. Istotą Boga jest istnienie. On JEST. „Jestem, który jestem” – nazwał Bóg siebie, gdy Mojżesz pytał Go o imię. Jest w Piśmie św. jeszcze jedna krótka definicja Boga, którą podał św. Jan apostoł w swym liście: „Bóg jest miłością” (J 4,8). To tłumaczy także dlaczego Bóg nie istnieje samotnie, lecz istniejemy również my. Bóg będący poza czasem, niezmienny, bez przeszłości i przyszłości, Wieczne Teraz chciał w swej miłości dzielić się istnieniem i stworzył świat, z zamysłem uczynienia również człowieka, rozumnej istoty, zdolnej poznać również Jego, swego Stwórcę. I nieistotne jest czy od owego prawybuchu, wielkiego Big Bang'u – jak mówią uczeni – upłynęło 13,7 miliardów lat, czy siedem biblijnych dni; u Pana Boga czasu nie ma. „U Pana tysiąc lat jak jeden dzień” (2P 3,8).
Drugorzędną sprawą jest też, czy kolejne, coraz doskonalsze istoty, stworzył Bóg bezpośrednio, lub zaprojektował ewolucję, jako cudowny mechanizm udoskonalający sam z siebie i wyprowadzający z prymitywnego początku złożony świat, z przypadkowego zbioru atomów, poprzez etapy życia i skomplikowanych organizmów także człowieka.
Ale tak jak zegar słoneczny nie przekształcił się sam w zegarek elektroniczny, ale rozwojem mierników czasu kierowali genialni zegarmistrzowie, tak też za ewolucją musiał stać fenomenalny Projektant, który wszechwiedzą swoją objął początek i finał ewolucji i wszechmocą przepoił jej wolny rozwój.
„Czy ja wiem?”
Jeżeli prawdą jest, że zdecydowanych ateistów nie jest wielu, to osób o niezdecydowanej postawie jest bardzo wielu. Jeszcze więcej tych, których pytanie o Boga w ogóle nie interesuje.
Przede mną para młodych narzeczonych. Podczas pisania protokółu przedślubnego pada też pytanie o wiarę.
– Czy jest pan wierzącym i praktykującym katolikiem?
– Chyba tak – pada odpowiedź narzeczonego..
– Tak albo nie? – naciskam.
– Niech ksiądz pisze „tak” jeśli trzeba.
– A jak jest naprawdę? – drążę dalej.
Zdenerwował się: – Szczerze mówiąc mój zepsuty gaźnik auta więcej interesuje mnie w tej chwili niż sprawa Boga.
Jest to postawa coraz częstsza: „niech filozofowie i teolodzy zajmą się pytaniem, niech dyskutują i toczą spory o Panu Bogu, skoro oni nie potrafią dać jednoznacznej odpowiedzi, to nie ode mnie jej oczekiwać”. Jednoznaczna odpowiedź na tak, nosi ze sobą konsekwencje: trzeba życie dostosować do Bożych wymagań, a to jest trudne i niewygodne dla kogoś uwikłanego w namiętności albo brudne interesy. Nie ma Boga? – wtedy „róbta, co chceta”, nie ma owego niewidzialnego Dozorcy nade mną, nie ma Jego groźnego oka w trójkącie, zaś kamery elektroniczne jeszcze nie wszędzie sięgają.
Unikanie odpowiedzi na pytanie o Boga nosi ze sobą dalekosiężne konsekwencje: nie tylko chodzi o życie i śmierć, ale także o całą naszą wieczność.
Starajmy sie wierzyć i ufać Bogu. To trudne. Wiem. Ale naprawde jesteśmy krótko na planecie Ziemia. Starajmy sie ten czas dobrze wykorzystać i żyć wedlug Bożych wskazówek. Pomimo proboszcza którego nie lubimy ,pomimo afer w Kościele. Bądźmy wdzięczni za to co mamy choć czasem nam sie wydaje ze to tak niewiele. My naprawde tego niedoceniamy.
Odpowiadając na tytułowe pytanie: wciąż wielu ludzi wierzy w Boga, choć o tym publicznie nie mówią. Rozumiem ich, bo kiedyś też uważałem, że to głęboko osobista sprawa. Dziś nadal uważam, że osobista, ale już nie uważam, by nie było na Boga miejsca także w publicznej przestrzeni, a konieczność i oczywistość wyrugowania z niej Boga chcą nam wmówić lewacy, wbrew naszej tradycji i zdrowemu rozsądkowi.
zefel bo mam chwilę czasu i tak już na spokojnie zdenerwowałeś się a wystarczyło odpowiedzieć na proste pytanie które wcześniej zadałem i po kłopocie ..... więc życzę Ci miłego dnia i udanej Środy Popielcowej ja idę jutro do kościoła :)
nikt@ważny-nawet mi do głowy nie przyszło,że na tym forum natrafię na osobę o tak wysokim IQ.Z paru zdawkowych zdań, potrafisz wyciągnąć tak daleko idące wnioski.W okresie komunizmu byłbyś doskonałym śledczym w sprawach politycznych,no byłbyś kimś,a teraz przypadła Ci chyba rola kościelnego i kreatora wizerunku plebanii.
ja Cię zefel najbardziej przepraszam tyś jakiś tam ...... wiesz kolorowe stroje Pobierowo ,,,,, tam tacy byli
zefel kościół katolicki to nie Twoja wiara ....
zefel przepraszm teraz zrozumiałem Mantra : Mantra (dewanagari मन्त्र ; od rdzenia man- myśleć, z przyrostkiem -tra wznieść lub ochraniać) – w buddyzmie, hinduizmie i ezoteryce formuła, werset lub sylaba, która jest elementem praktyki duchowej. Jej powtarzanie ma pomóc w opanowaniu umysłu, zaktywizowaniu określonej energii, uspokojeniu, oczyszczeniu go ze splamień. Szczególnie istotną sprawą jest bezpośredni przekaz z ust wykwalifikowanego nauczyciela (guru), gdyż tylko wtedy mantra uzyskuje właściwą moc.
zefel Unikanie odpowiedzi na pytanie o Boga nosi ze sobą dalekosiężne konsekwencje: nie tylko chodzi o życie i śmierć, ale także o całą naszą wieczność.
rozumuję że ja jako katolik mamy święta Wielkanocne i Bożonarodzeniowe i są dni wolne od pracy to wszyscy niewierzący normalnie pracują a nie maja wolne !!!!! tak jak ZEFEL
nikt@ważny-jeszcze raz,jak mantrę powtórzę,artykuł nie dotyczy mojej osoby i stawiane pytania są bezzasadne.Zostałem ochrzczony i istnienie Boga, jest dla mnie sprawą bezsporną.
zefel to jesteś katolikiem czy nie ??????????????????????????????????????
zefel piszesz że "obchodzę nie "hucznie",lecz normalnie,pamiętając,że są to dni świąteczne" Jeżeli nie jesteś katolikiem to jak dla ciebie święta katolików mogą dla ciebie te dni traktowane jako świąteczne ??????
zefel PONOWNIE "– Czy jest Pan wierzącym i praktykującym katolikiem?" zauważ że w pytaniu w słowie pan zmieniłem p na wielka literę, nie tak jak jest w artykule i ponawiam pytanie noruda
zefel dotknij i mocno wduś trzy klawisze TAK lub NIE takie moje pytanie .......
nikt@ważny-spokojnie,bo zacietrzewienie prowadzi do wyciągania pochopnych i niesprawiedliwych wniosków.Jeżeli chodzi o święta Narodzin Zbawiciela lub Jego Zmartwychwstania,jako całkowity abstynent obchodzę nie "hucznie",lecz normalnie,pamiętając,że są to dni świąteczne.Wracając do tematu,po co wierzącemu stawiać pytanie,o istnienie Boga?Sam napisałeś(aś)że w niedzielne msze kościół jest pusty,to co wszyscy nagle Boga się wyrzekli?Wiernych wcale nie ubywa,o czym świadczą chrzty i komunie.Kościelni hierarchowie uznali,że uczestnictwo w mszy jest obowiązkiem,i tu się pomylili.
norud zefel poszedł spać :) więc nie "wdusi"
zefel dotknij i mocno wduś trzy klawisze TAK lub NIE takie moje pytanie .......
Do ~a_tak_poważnie (83.22. * .146) większość ludzi traktuje kościół jak "pogotowie ratunkowe" na łożu śmierci wezwijcie mi kapłana !!!!!!
zefel ty jesteś jednym z tych "katolików" co idą do kościoła dwa razy w Wielkanoc i Boże Narodzenie. Twierdzę tak bo regularnie uczestniczę w mszy świętej w niedziele i kościół powiedzmy w czasie tych mszy jest pusty ..... Ale jak są Święta nie ma gdzie usiąść w ławkach
zefel uprzedzę twój post .... do kościoła nie chodzisz ... twoja sprawa .. ale na temat kościoła nikt z tobą nie wygra w dyskusji .... ale Święta Bożego Narodzenia czy Święta Wielkanocne w twojej rodzinie są obchodzone hucznie !!!!
do małolata i nie tylko: "Za późno" ma różne oblicza, niekoniecznie musi mieć to być na łożu śmierci czy w obliczu nieuleczalnej choroby. Czasem "za późno" przychodzi nawet w stosunkowo młodym wieku, gdy w człowieku coś pęknie wskutek przesadzenia z hedonizmem czy inną formą rabunkowej gospodarki własnym organizmem i bardzo trudno to już posklejać. Ale oczywiście w takich sytuacjach jeszcze można walczyć, jest jakaś nadzieja.
zefel przeczytaj jeszcze raz artykuł ! Autor wiadomości nie napisał żadnego słowa, ani nie zapytał "co Kościół robi,aby przyciągnąć do siebie wiernych?" Autor informacji w ostatnim zdaniu napisał :"Unikanie odpowiedzi na pytanie o Boga nosi ze sobą dalekosiężne konsekwencje: nie tylko chodzi o życie i śmierć, ale także o całą naszą wieczność." Więc po raz kolejny ZEFEL : – Czy jest pan wierzącym i praktykującym katolikiem? Wystarczy TAK lub NIE ?????? Tak trudno Ci odpowiedzieć ????????
nikt@ważny-czy ja praktykuję lub nie, to tylko moja osobista sprawa i decyzja,natomiast autor artykułu powinien zadać pytanie-co Kościół robi,aby przyciągnąć do siebie wiernych?Jeszcze raz tłumaczę,wierni nie odwracają się od Boga, ale od Kościoła,inaczej od przedstawicieli tegoż.Z twojej wypowiedzi już wyczułem napastliwy i nienawistny ton,cechujący osoby,które są nietolerancyjne i dla których doktryny kościelne są życiową wyrocznią.Każdy ma prawo myśleć i kierować się swoim rozsądkiem,natomiast osoba lekceważąca idee Kościoła,nie może być uznana za niewierzącą.
widzisz zefel nie praktykujesz i nie wierzysz a najlepsze to to że wstydzisz się ewentualnie do tego przyznać ale CYTUJĘ " Według mnie to wierni wierzą w istnienie Boga,ale mniej ufają Instytucji Kościoła." Takie teksty potrafisz wymyślać. Artykuł bardzo dobry i "~a_tak_poważnie" bardzo trafnie napisał
Istotą tego artykułu nie jest moja przynależność do Kościoła,lub Jego abnegacja,więc uważam pytanie za zbyt osobiste.Osoby wierzące, nie poddają w wątpliwość istnienia Istoty Boskiej.Kwestionowanie działań Kościoła,lub brak uczestnictwa w Jego życiu,nie oznacza braku wiary.
@ a_tak_poważnie, to kiedy jest za późno ?
ZEFEL : – Czy jest pan wierzącym i praktykującym katolikiem?
Według mnie to wierni wierzą w istnienie Boga,ale mniej ufają Instytucji Kościoła.
Moim zdaniem cała prawda zawarta jest w tym ostatnim zdaniu: "unikanie odpowiedzi na pytanie o Boga". My obecnie unikamy odpowiedzi na wszystkie ważne dla nas pytania. Tak jest łatwiej, wygodniej i przyjemniej. Jak wielki to błąd przekonujemy się niestety zazwyczaj dopiero gdy jest za późno. Ale wtedy rozpacz jest nieporównanie większa niż przyjemność z tych wszystkich lat przeżytych w bezustannym "unikaniu odpowiedzi".