Czesław Burek: Z mieszkańcami możemy powiedzieć sobie wszystko. Bez słodzenia
Z gospodarzem gminy Lubomia rozmawiamy o sukcesach i porażkach na półmetku tej kadencji, sytuacji finansowej Lubomi i jego stosunku do planów ograniczenia kadencyjności.
Załóżmy dwa scenariusze. Jeśli nie będzie ograniczenia kadencyjności, to wystartuje pan?
– Tak.
A jeśli ograniczenie kadencyjności zostanie wprowadzone, to kogo wyznaczy pan jako swojego następcę do kandydowania w wyborach?
– Na razie nie ma zmian w ordynacji, więc żadnych scenariuszy nie obmyślam. Natomiast uważam, że jeśli władza państwowa zlekceważy wspólnotę lokalną, to ta wspólnota kiedyś zwróci to tej władzy przy urnie wyborczej.
Ale wierzy pan, że ograniczenie kadencyjności może wejść w życie?
– Tak, ale nie z mocą wsteczną. Podobną sprawą Trybunał zajmował się w 2009 roku. Dotyczyło to członków rad nadzorczych. Wprowadzono graniczenie do dwóch kadencji i zaliczono kadencje wcześniejsze. Trybunał uchylił takie prawo. Dlatego zastanawiam się, czy aby zapowiedzi ograniczenia kadencyjności z mocą wsteczną nie są próbą uwiarygodnienia Trybunału i prezydenta. Tym bardziej, że prezydencki minister Andrzej Dera powiedział jednoznacznie, że prezydent Duda tego nie podpisze. Więc taką możliwość też zakładam.
Rozmawiała: Magdalena Kulok
Ludzie
Wójt Gminy Lubomia