Nierówna walka Żołnierzy Wyklętych. Dlaczego Zachód nie pomógł Polakom?
Publikujemy relację z prelekcji, którą 1 marca w Domu Kultury "Strzecha" wygłosił dr Mirosław Sikora, pracownik katowickiego oddziału Instytutu Pamięci Narodowej. Historyk umieścił walkę Żołnierzy Wyklętych w szerokim, międzynardowym kontekście.
Chiny, Grecja i walka wywiadów
Zdaniem Mirosława Sikory, pomocne dla zrozumienia biernej postawy państw zachodnich (wobec oporu Polaków przeciwko sowietom) jest usytuowanie tego konfliktu w szerszym kontekście. W owym czasie USA i ZSRR prowadziły szereg wojen, które dziś moglibyśmy określić mianem zastępczych, aktywnie wspierając strony tych konfliktów. Tak było w Chinach, gdzie wojska Kuomintangu pod przywództwem Czang Kaj-Szeka walczyły z komunistami Mao Tse-Tunga.
Krwawa wojna domowa wybuchła w Grecji. Na mocy postanowień jałtańskich i poczdamskich, państwo to znalazło się w brytyjskiej strefie wpływów, jednakże z inspiracji władz sowieckich w kraju tym wybuchło powstanie. Krwawy konflikt pochłonął kilkadziesiąt tysięcy ofiar, jednakże ostatecznie państwo to pozostało w strefie wpływów państw zachodnich.
Interesy Polski padły ofiarą wielkiej polityki
We Włoszech i Francji tylko przy ogromnym zaangażowaniu Centralnej Agencji Wywiadowczej USA udało się powstrzymać zwycięstwo sił komunistycznych w wyborach.
M. Sikora uważa, że zaangażowanie mocarstw zachodnich w konflikty w Chinach oraz Europie zachodniej i południowej zaważyło na bierności Zachodu wobec walki, która toczyła się w Polsce. Dodatkowym czynnikiem odstręczającym od wsparcia polskiego oporu była obecność wojsk Armii Czerwonej w Polsce, na Węgrzech oraz w Rumunii. - Interesy Polski padły ofiarą wielkiej polityki - konstatuje M. Sikora.
Demoralizacja i bandytyzm
Mirosław Sikora zwraca uwagę na rozbieżność opinii na temat Żołnierzy Wyklętych. - Ludzie, którzy nie zajmują się tym naukowo, określają ich mianem bandytów. To jest daleko idące uproszczenie - twierdzi M. Sikora.
Historyk IPN podkreśla, że po zakończeniu II wojny światowej na terytorium Polski dochodziło do wielu aktów bandytyzmu, po morzonym głodem (większym niż podczas wojny) kraju grasowały uzbrojone bandy. Jednakże tej działalności przestępczej nie należy łączyć z walką, którą prowadzili Żołnierze Wyklęci. Zresztą sami Żołnierze Wyklęci rozstrzeliwali schwytanych bandytów, którzy dopuścili się zbrodni na ludności.
To byli żołnierze Armii Krajowej, którzy nie godzili się na reżim komunistyczny
Sikora przyznaje, że zdarzało się iż Żołnierze Wyklęci również popełniali zbrodnie na ludności, co historykom udało się udokumentować, jednakże są to raczej niechlubne wyjątki od reguły, którą była walką z sowiecką okupacją Polski.
- Znakomita część [Żołnierzy Wyklętych - red.] to byli żołnierze Armii Krajowej, którzy nie godzili się na reżim komunistyczny, w którym decyzje na temat Polski będą zapadały w Moskwie - podkreśla Mirosław Sikora.
opracował
Wojtek Żołneczko
skąd oni ich biorą ?! BUFONADA , bo tylko bufon może sobie przypisywać prawo do stawiania tez i jednocześnie jej ocenę !
"Ludzie, którzy nie zajmują się tym naukowo, określają ich mianem bandytów. To jest daleko idące uproszczenie - twierdzi M. Sikora."
czyli : nazwać go historykiem to też daleko idące uproszczenie.
Nie mop, tylko szmata do podłogi...
a to że jaka władza tacy bohaterowie. Średnio zmieniają się co 40-50 lat. " Oni działali w zupełnie innym zgrupowaniu, na innym terenie" - a tam żyli dostatnio z grabieży ludności cywilnej. Bo raczej nic nie uprawiali i niczego nie hodowali. Nie wiem nad czym Pan historyk tak myśli - przecież w 1939 zachód nie pomógł legalnemu rządowi i legalnemu państwu polskiemu, to co będzie się wysilać żeby pomóc leśnym bandom.
@mop, co wyrok śmierci wydany na "Ognia" ma wspólnego z "Inką" i "Zagończykiem"? Oni działali w zupełnie innym zgrupowaniu, na innym terenie.
Panu dr Sikorze z katowickiego IPN polecam wizytę w Londynie w Instytucie Sikorskiego - tam znajduje się archiwum AK , w tym także WYROK ŚMIERCI wydany rozkazem generała Fieldorfa w grudniu 1944r. na "Ognia" i jego bandę - czyli także na "Inkę" oraz "Zagończyka" - wyrok został zatwierdzony przez Rząd RP w Londynie włącznie z listem gończym do armii sojuszniczych jako "ściganych za zbrodnie wojenne" Dokumenty Instytutu Sikorskiego są PUBLICZNE i każdy kto ma ochotę może zaglądać osobiście lub w ramach pomocy prawnej. I przez to "zachód" nie wspierał tych "bohaterów" bo większość z nich to byli pospolici bandyci.
A tak nawiasem do redaktorów z NR - dajcie już spokój z opisywaniem żołnierzy wyklętych, bo takich na Śląsku nie było. Tutaj 99,99 % było w Wehrmachcie.