Jak palić w piecu i nie smrodzić?
W minionym tygodniu w rudnickim Gminnym Centrum Informacji odbył się wykład/szkolenie przeprowadzone przez Juliana Olewicza ze stowarzyszenia „Rybnik bez dymu”. Pan Julian wraz ze swoim ojcem jeżdżą po całym Śląsku i przekazują wiedzę, dzięki której właściciele nawet starych pieców węglowych mogą w nich palić znacznie oszczędniej i przy okazji ekologicznie.
Wszystko zleży od metody palenia w piecu. J. Olewicz podał szereg argumentów za stosowaniem metody rozpalania od góry. Polega ona na tym, że najpierw wsypujemy do pieca węgiel, a na jego wierzchu rozpalamy drewno. W ten sposób ogień przemieszcza się od góry do dołu, czyli odwrotnie niż podpowiada doświadczenie. Dlaczego to tak ważne?
– W węglu jest 30 proc. gazów a w drewnie aż 70! Kiedy paliwo to układamy nad ogniem, cały gaz utlenia się i umyka przez komin wraz z dymem. To właśnie te gazy są najbardziej szkodliwe dla zdrowie i to one odpowiadają za ciemny kolor dymu w kominie – tłumaczył specjalista. Wyjaśnił, że kiedy opał spala się od góry, wtedy gazy, unoszące się do góry, trafiają na płomienie, w których są spalone. W ten sposób dokładniej spalamy węgiel lub drewno, możemy zaoszczędzić na opale nawet do 30 procent i od 50 do 80 proc. mniej zanieczyszczamy środowisko.
Wśród niewielkiej grupy słuchaczy obecny był Gerard Panek, radny gminy Nędza, który przyznał, że tę metodę stosuje od dwóch lat. – Oszczędności to jedno, ale ja dokładam tylko raz na dobę – mówił z dumą choć przyznał, że nie każdy musi być w tym tak dobry. J. Olewicz przyznał, że rozpalanie od góry wymaga zmiany wielu nawyków. – Przy tej metodzie, w tradycyjnych piecach górnego spalania, faktycznie trzeba dokładać częściej, ale mniejszymi porcjami, tak żeby nie zasypać ognia. Jednak na pewno będzie trzeba częściej rozpalać niż dodawać – sprecyzował.
Oczywiście można kombinować i zamiast rozpalać od nowa, wykorzystać trochę żaru, który najpierw trzeba wyjąć z paleniska, a potem przykryć nim wsypany do pieca węgiel. Takich problemów nie mają posiadacze pieców dolnego spalania, w których opisany wyżej proces odbywa się automatycznie, dzięki konstrukcji pieca. Z kominów tych pieców nie wydostaje się brudny dym.
(woj)
Typy węgla i ich właściwości
Julian Olewicz wyjaśnił, że często kupujący węgiel kieruje się jego kalorycznością, co nie jest dobrą wskazówką. – Wskaźnik kaloryczności dla węgla nie powinien przekroczyć 28 MJ/kg. Najlepszym typem węgla jest 31, ale jest on bardzo trudno dostępny. Kolejny to typ 32, który wydobywa się w kopalni w Chwałowicach i ten węgiel jest również godny polecenia. Kolejne typy 33 (kopalnia Marcel i Jankowice), 34 i 35 (kopalnie Anna i Rydułtowy) to rodzaje opału, które odradzam. Wysokie typy to węgle koksujące, których nie powinno się używać w gospodarstwach domowych. Jednak często taki węgiel otrzymują górnicy w deputacie – mówił przedstawiciel „Rybnika bez dymu”.
Metoda rozpalania od góry nie nadaje się do zastosowania przy paleniu flotem lub mułem. Jednak zgodnie z nowym prawem antysmogowym wysokoemisyjne typy opału zostaną wycofane z rynku detalicznego, a zakup i palenie nimi będą nielegalne już od przyszłej zimy.
Ludzie
Przewodniczący radny gminy Rudnik.
Stare emeryty górnicze niech se siedzą w kotłowni i hajcują tym świństwem , zgruby wyjeżdżali czorni to z kotłowni też mogą być czorni.Ludzie którzy pracują cały dzień nie mają czasu na takie bzdety.
Palenie węglem w XXIw to przeżytek,ludzi powinno być stać na pec,gaz czy prąd a nie ładować łopatami węgiel jak kiedyś.Jakieś palenie od góry,codziennie składanie ognia i pół życia w kotłowni?To nie te czasy!
Dobra robota.Tylko jeszcze w Rudniku duża ilość mieszkańców pali mułem i flotem.Ale na przyszłą zimę od pazdziernika tego roku będzie jak znalazł ta metoda palenia.
Dobra robota.Tylko jeszcze w Rudniku duża ilość mieszkańców pali mułem i flotem.Ale na przyszłą zimę od pazdziernika tego roku będzie jak znalazł ta metoda palenia.