Gabriela Lenartowicz: Hekatomba drzew odbije się na naszym zdrowiu
- Nigdzie nie jest tak, że własność jest nieograniczona, że z rzeczą możemy zrobić co tylko chcemy - twierdzi posłanka Gabriela Lenartowicz.
Znikają z naszego krajobrazu kolejne drzewa. Gdy obserwuje pani otoczenie, to co sądzi o stwierdzeniu "jestem panem na swojej parceli"?
Nigdzie nie jest tak, że własność jest nieograniczona, że z rzeczą możemy zrobić co tylko chcemy. Własność ogranicza prawo innych. Nie możemy np. emitować szkodliwych substancji, nie możemy stwarzać cienia na sąsiedniej parceli itd. Tak działa dobre prawo sąsiedzkie. Bo nie mogę z działką i rzeczą na niej robić wszystkiego. Z drzewem też nie można tego robić, bo ono oddziałuje na otoczenie.
Walczyła pani o to, by ustawy nie wprowadzać w tak szybkim tempie. Jak wyglądała ta walka?
Rząd przygotowywał wcześniej tą ustawę, ale konsultacje z samorządami nie przebiegały tak jakby ministerstwo tego oczekiwał. Tymczasem suweren powinien móc się wypowiedzieć w takich sprawach, ale w parlamencie obowiązuje skrócona ścieżka poselska, kiedyś wyjątkowa, a dziś to reguła, gdzie procedura jest inna. Posłowie z komisji środowiska widzieli po raz pierwszy, że taki projekt się pojawił 12 grudnia, a już 14 grudnia wieczorem odbyło się posiedzenie komisji ochrony środowiska. Nagle rozszerzono porządek, członkowie nie mogli się nawet przygotować do dyskusji nad nią. Doszło do skandalicznej sytuacji przegłosowania przez członków PiS decyzji przewodniczącego komisji posła Gawłowskiego. Prowadzenie komisji było równie skandaliczne. Na komisji poszedł walec, nie było ważne co kto myśli i co mówi. Liczyło się tylko przegłosowanie głupich zapisów. Byłam jedyną osobą, która się biła o inne procedowanie nad tą ustawą. 15 grudnia wnosiłam na drugim czytaniu o odrzucenie tego projektu, a następnego dnia już ją przegłosowano w sali kolumnowej. Od razu zostało założone, że ustawa wejdzie w życie z 1 stycznia. Założono jak zachowa się senat i prezydent. Co za tupet! Nie przestrzega się ustawowych terminów, zakłada się z góry, że się wszystko przeprowadzi.
Dotąd panowało przekonanie, że wszelka wycinka drzew jest zła, obowiązywały kary. Jako była prezes WFOŚ i członek komisji nie odnosi pani wrażenia, że to wszystko zostało teraz przekreślone?
Przekreślono model pewnej uważności dla roślin które nas otaczają, szczególnie dla drzew. Być może byłaby potrzeba uproszczenia pewnych procedur dysponowania roślinami w ogrodach przydomowych choćby z tego względu, że ponad 90% wcześniejszych wniosków o wycinkę było przez samorządy załatwianych pozytywnie. Jednocześnie istniała bariera przed grabieżczym traktowaniem natury. PO złożyła projekt nowelizacji, jakby powrót do pierwotnych rozwiązań, ale z otwarciem na nowe rozwiązanie, które złagodzą dysponowanie roślinnością w ogrodach przydomowych, przy wyłączeniu starodrzewu, skwerów i parków itp. Chodzi o to jak chronić drzewa przy jednoczesnym ułatwianiu ludziom życia. Trzeba spokojnie do tego podejść, trzeba robić to w konsultacjach społecznych, z ekologami, botanikami itd. Żeby nie powodować takiej hekatomby drzew w naszym otoczeniu, bo to się odbije nie tylko w krajobrazie, lecz także na naszym zdrowiu.
Rozmawiała Justyna Marszałek - Świtlik z Radia Vanessa
Rozmowa poranka na 100.3 FM w każdy czwartek po serwisie o godz. 8.00
Ludzie
Poseł na Sejm RP
Ludzie wycinają, bo przez długi okres za wycięcie drzewa były takie kary, że SZOK. Jeśli społeczeństwo będzie miało zagwarantowane Podstawowe prawo "do swojego" - to w miejsce tych powycinanych były by sadzone, ale niestety - tyle "pomysłów", że ludzie nie ufają władzy i może być problem z nowymi nasadzeniami (w myśl zasady - ledwo się pozbyłem jednego - to nie będę sobie robił następnego PROBLEMU).
Ot i cała filozofia. Niestety Eko-terroryści i inni krytykujący chcą na tym temacie: zarobić, zbić kapitał do wyborów może - więc hałas się robi jak pieron.
Wstyd. Posłanka łapie się każdego krzaczka, jak brzytwy! Wycięto jakiś las?
A te stare topole przy drogach dawno powinny zostać usunięte!
Propaganda, jak za komuny, pani Lenartowicz!
Czym skorupka za młodu.....
A nasze ogrody nadal pozostaną piękne. I zielone.
Tak to przeczytałem i wywnioskowałem, że tej Pani nie chodzi o drzewa,ale o to,że ustawę przeprowadziła partia przeciwna.Tam na Wiejskiej nie idzie o Nasze dobro,absolutnie,obywatele są postacią drugoplanową,tam jest walka o to,kto drugiemu bardziej dokopie.A swoją drogą w moim przypadku,ustawa jest prawidłowa.Sam przed laty posadziłem drzewa,które podczas ostatniej wichury wybiły mi okno.Bardzo często przebywam poza domem,a osoba opiekująca się posesją,nie dostanie zezwolenia na wycinkę.Zauważyłem,że doszło do tego, iż obojętnie jaką rzecz chciałbym przeprowadzić na swojej posesji,muszę liczyć na przychylność urzędniczą,natomiast podatek od posesji jest obowiązkiem,a "właściciel"ma bardzo ograniczoną swobodę działania.
Masz rację na terenach spółdzielni mieszkaniowych z zielenią często jest bardzo źle. Bardzo mocno się ogławia drzewa i krzewy nie mówiąc o ich wycinaniu.
Pani Poseł, ale wystarczy przeczytać relację z komisji, na której dyskutowany był problem drzew, by dowiedzieć się, że pewnej posłance na sercu leżały zasady wycinki dla spółdzielni. Tak odebrałem po lekturze treści sejmowych. "hciałbym odpowiedzieć pani poseł Lenartowicz, bo poddała pani w wątpliwość wiele czynników, które w tej zmianie ustawy nie jest opisanych. Proszę pamiętać o tym, że jest to zmiana do ustawy. Gros przepisów odnośnie usuwania drzew, wydawania decyzji, nasadzeń zastępczych w tej ustawie cały czas pozostaje. No, mówiła pani o tym. Mówiła pani, że nie jest uregulowane prawo, jeżeli chodzi o spółdzielnie mieszkaniowe itd. Tymczasem wszystko to jest w ustawie. " źródło: http://www.sejm.gov.pl/Sejm8.nsf/biuletyn.xsp?skrnr=OSZ-51
Całkowicie zgadzam się z Panią Poseł. Chce dodać że hekatomba dotyczy także krzewów. Oraz drzewvi zakrzewien na polach i miedzach.Rolnicy masowo z głupoty niszczą roślinność śródpolną którą sadzili kiedyś dawno temu pszczelarze i sami rolnicy a które byly nazywane remizami i były schronieniem dla ptaków i innych zwierząt oraz pożytkiem dla ginących obecnie pszczół.