Na sesji o kantach i przekrętach
Kłótnia w Nędzy o plan zagospodarowania przestrzennego.
Rada gminy przyjęła plany zagospodarowania przestrzennego dla Zawady Książęcej i Nędzy. Najwięcej uwag mieli radni odnośnie Zawady Książęcej, ale ponownie na sesji nie wszyscy mogli zadawać pytania. W rezultacie przyjęto dokument, choć radni nie wiedzieli dlaczego akurat w takim brzmieniu.
Omawiany plan zagospodarowania przestrzennego krążył między gminą a wojewodą od roku. Co chwila trzeba było coś w nim poprawiać (m.in. to czy teren cmentarza może być pod usługi – według wojewody, nie może). Teraz przyjmowano go z rzekomo wszystkimi uwagami. Gdy radny Julian Skwierczyński dopytywał o pełną treść pisma wojewody został odesłany do biura rady gminy, po obradach. Następnie radny Norbert Gzuk zauważył, że w dokumencie zostały użyte niejasne terminy. Przy odrzuconych wnioskach mieszkańców, projektant powołał się na tak zwaną zieleń lęgową. W wyjaśnieniu projektant tłumaczył, czym według niego jest ta zieleń.
– Podnosiłem tę sprawę już wcześniej, że ten termin nie jest zdefiniowany, choć się tu pojawia. Czyli może to być widzimisię projektanta – wyjaśnił radny Gzuk. Na te wątpliwości nikt nie odpowiedział merytorycznie. Radny tylko dodał, że słowa pani wójt przestały dla niego cokolwiek znaczyć. Gdy J. Skwierczyński chciał dopytać, przewodniczący rady Gerard Przybyła nie dopuścił go do głosu, odmawiając prawa do zadania pytania. Z powodu coraz gorętszej dyskusji ogłosił przerwę. Na tej przerwie radny Skwierczyński podszedł do urbanistki, która referowała przed radnymi projekt planu. Spokojnie zaczął rozmowę, ale po chwili wtrąciła się stojąca obok wójt Anna Iskała. Prosiła projektantkę, aby dla jasności, wszystkie pytania i odpowiedzi w sprawie planu zostały omówione na forum rady.
Trudno było się spodziewać, że urbanistka nie posłucha wskazówki osoby, która zleciła jej pracę. Co ciekawe po przerwie radnemu Skwierczyńskiemu nie pozwolono zadawać pytań i przewodniczący Przybyła zarządził głosowanie. Za była większość radnych, którzy rzadko mają jakiekolwiek uwagi. J. Skwierczyński podsumował to słowami „kanty i przekręty”, co mocno oburzyło wójt Iskałę, która słusznie obawiała się, że słowa te pójdą w świat.
(woj)
KomentarzCzytelnik może nie od razu skojarzyć o co chodzi w powyższej sprawie. Należy wrócić kilka lat wstecz, gdy prywatni inwestorzy kupili duży areał pól na terenie Zawady Książęcej, tuż przy granicy rezerwatu Łężczok. Planowali utworzyć tu szkółkę drzewek. Według ich relacji od razu spotkali się z brakiem przychylności ze strony urzędu oraz ich sąsiada, który miał mieć dobre znajomości w urzędzie. Wkrótce zaczęły się piętrzyć problemy przed nimi, aż doszło do tego że nie mieli jak dojechać na swoje pole. Do tego rękę przyłożyła wójt Iskała stawiając znak zakazu wjazdu ciężkich pojazdów na najkrótszą drogę do ich pól. Tłumaczyła to nagłą troską o rosnące tam drzewa. Gdy te zabiegi nie zniechęciły inwestorów, którzy potrzebowali na swoim polu postawić coś na wzór szopy czy budynku gospodarczego (w szkółce miało znaleźć pracę kilkanaście osób), wtedy rozpoczął się bój o wydanie pozwolenia na tę budowę. W tym pomocny okazał się plan zagospodarowania przestrzennego, który reguluje co może a co nie może stać akurat na tej działce. Należy przypomnieć, że kilka lat temu rada gminy Nędza przyjęła już plan zagospodarowania dla tego rejonu. Pomimo sprzeciwu i tłumaczeń inwestorów, w planie zablokowano im rozwój działalność, powołując się na ochronę przyrody. Gospodarze decyzję tę zaskarżyli i dowiedli swojej racji przed sądem. Sąd nie miał wątpliwości, że nie ma przeciwwskazań aby prowadzili tam swoją działalność, zaś wszelkie argumenty przeciw nie są wystarczająco uzasadnione. Wówczas wójt Iskała przyznała, że błąd może zostać naprawiony przy kolejnym opracowywaniu planu. Okazja trafiła się właśnie teraz. Pomimo tego, inwestorzy nadal nie doczekali się zapisu w planie, pozwalającego im na rozwinięcie działalności. Właśnie przez ową zieleń lęgową, która według planisty ma być terenem wymagającym ochrony. Pewnie podobnej jak te drzewa przy drodze do szkółki drzewek. Smutne jest to, że radni nie wzięli sobie do serca wyroku sądu w tej sprawie i ślepo podążają za wskazówkami najemnego urbanisty. W tym świetle ciekawostką jest, że podczas obrad rady gminy Nędza co chwilę słychać drwiące głosy odnośne tzw. „dobrej zmiany”, lansowanej wizji kraju przez rząd PiSu. Samorządowcom chyba zabrakło wyobraźni aby dostrzec, że sami powielają to, co chcieliby widzieć u rządzących. W psychologii nazywa się to projekcją – przypisywaniem innym swoich cech, zwykle tych negatywnych.
Marcin Wojnarowski
Ludzie
Radna Powiatu Raciborskiego, była wójt gminy Nędza.
Prezes GMKS 21 Nędza
Były radny gminy Nędza.
Ale ale