Czarna madonno, weź mnie w ramiona, czyli Organek w Rydułtowach
„Madonna”, „Mississipi w Ogniu”, „O matko”, „Głupi” czy „Wiosna” to tylko część repertuaru jaki w sobotni wieczór, w Rydułtowskim Centrum Kultury zaprezentował zebranej publiczności Tomasz Organek.
„Urodziłem się w końcu. Od urodzenia brakowało mi powietrza, więc jestem jak chybiony prezent na gwiazdkę. Nie mam wszystkiego czego chcę, a chcę wszystkiego, więc wszystko mi jedno. Być nie muszę chcieć, bo jestem i tak, więc pozornie nie mam wyjścia. Ważne, żeby chciał ktoś inny. Zawsze uczyłem się dobrze i dużo, tak dużo, że więcej nie pamiętam. Najlepiej umiem robić to, co niepotrzebne. Tego, co potrzebne lepiej, żebym nie robił. Myślę, że mówię za mało i nie wtedy, kiedy trzeba. Wtedy kiedy trzeba, nie mówię nic. Lepiej nie mówić nic, gdy brakuje słów, bo można powiedzieć za dużo. Z domu jestem dobrze wychowany. Uśmiecham się, szczerzę. Potrafię też obejść się widelcem. Nóż mam w kieszeni. Jestem zdrowy, papierosów nie palę ale i tak jestem bierny. Od północy do południa bywam zajęty. Od wschodu do zachodu mniej. Wolny nie bywam nigdzie.”
Taki oto wstęp usłyszeli fani Organka zanim ze sceny zabrzmiała muzyka. To właśnie muzyka już od pierwszych dźwięków wyrwała z kinowych foteli fanów, którzy do końca koncertu pozostali pod sceną. Mimo, iż sala Rydułtowskiego Centrum Kultury to nie najlepsze miejsce na rockowy koncert sobotnie wydarzenie uważam za udane – pozytywna energia, emocje i zaangażowanie ze strony artysty i publiczności zrekompensowały wszelkie niedoskonałości. „Moja miłość do Ciebie wciąż płonie jak Mississippi w ogniu” śpiewali wraz ze swoim idolem zgromadzenie przed sceną, uczestnicy tej muzycznej uczty.
Organek odwdzięczył się potrójnym bisem, a po koncercie spotkał się ze swoimi fanami podpisując płyty i pozując do pamiątkowych zdjęć. Artysta mocno zaznaczył swoją obecność na polskiej scenie muzycznej i zapewne jeszcze nie raz o nim usłyszymy i to nie tylko w ramach koncertów z cyklu „Męskie Granie”.
Maciej Kanik | nowiny.pl