Wytrop sprawcę: Tragedia podczas remontu
Komisarz Jakub Szarek wyciągnął z kieszeni długopis i delikatnie popchnął nim drzwi do pokoju.
– Co ty robisz? – zapytał stojący za nim aspirant Czaja.
– No przecież jest karteczka, że świeżo malowane.
– Matko, myślałem, że robisz to ze względu na odciski, a technicy już wszystko zdjęli. Właź, nie pobrudzisz się – poklepał go po ramieniu młodszy stopniem kolega.
W salonie domku letniskowego, na podłodze, obok sofy, leżał mężczyzna. Na jasnej piżamie widoczny był krwawy ślad.
– Kto to?
– Kamil Czyżyk, właściciel tego domku. Otrzymał cios nożem. Cały czas szukamy narzędzia, ale zabójca prawdopodobnie zabrał go ze sobą. Lekarz twierdzi, że facet został zabity kilka godzin temu, czyli nad ranem – relacjonował technik.
– Kto znalazł ciało? – dopytywał komisarz Szarek.
– Przyjaciel Czyżyka, niejaki Karol Gajewski. Jest w ogrodzie.
– Coś zginęło?
– Jeszcze nie wiemy. Za kilka godzin ma przyjechać żona. Obejrzy domek i sprawdzi, czy czegoś brakuje.
Jakub Szarek rozejrzał się jeszcze po salonie i wyszedł na taras prowadzący do ogrodu. Szybko pokonał trzy schodki i znalazł się na równo przystrzyżonym trawniku. W rogu ogrodu stał mężczyzna, który żywo gestykulując podniesionymi rękami, tłumaczył coś policjantom.
– Pan Karol?
– Tak, a o co chodzi?