Wytrop Sprawcę: Napad na konwój
Nieoznakowany radiowóz jechał coraz wolniej asfaltową drogą, aż całkowicie się zatrzymał. Wysiadło z niego dwóch ubranych po cywilnemu mężczyzn oraz mężczyzna w czarnym uniformie.
– To tu pierwszy raz zobaczyłem ten samochód. Od tego momentu jechał cały czas za naszym konwojem – powiedział pracownik ochrony poprawiając kamizelkę, która przekrzywiła mu się podczas jazdy radiowozem.
Komisarz Jakub Szarek rozejrzał się po polach rozciągających się po dwóch stronach drogi wojewódzkiej, na której stali. Wśród łąk nie było niczego charakterystycznego, co mogłoby mu pomóc w śledztwie dotyczącym napadu na konwój.
– Ale chłodny ranek – rzucił pod nosem komisarz i naciągając kołnierz na szyję zwrócił się do ochroniarza. – Wrócimy jeszcze raz na miejsce napadu. Proszę wsiadać do radiowozu.
Po przejechaniu kilkuset metrów policjanci z konwojentem w radiowozie zatrzymali się za kolumną samochodów. Policyjni technicy kończyli właśnie dokumentowanie miejsca napadu na konwój.
– Szefie, karawan może zabierać zwłoki tego drugiego ochroniarza. Został uderzony jakimś tępym narzędziem w tył głowy. Cios okazał się śmiertelny – mówił Szarkowi policyjny technik.
– Dzięki, ja porozmawiam jeszcze raz z tym ochroniarzem – powiedział policjant.
Komisarz Szarek ponownie wsiadł do radiowozu. – Proszę mi jeszcze raz opowiedzieć przebieg napadu – zwrócił się do siedzącego na tylnym siedzeniu konwojenta.