Ksiądz Szywalski przedstawia: Zygmunt Kamiński – osoba niesłysząca
„Syn Człowieczy będzie wydany w ręce ludzi. Oni zabiją Go, ale trzeciego dnia zmartwychwstanie” – zapowiedział Pan Jezus (Mt 17,22). Owszem, zabiją Mnie, ale śmierć będzie zwyciężona – pociesza zasmuconych apostołów.
Na Syberii
Dużo by pisać, jak się przeżyło te sześć i pół roku na Syberii, ile tam grobów dla Polaków musiałem wykopać… Najgorzej było zimą 1942/43 r., gdy panował głód; ratowaliśmy się mięsem padłych zwierząt. Przytoczę fragment z kart mojego pamiętnika, pisanego atramentem zrobionym z sadzy: „Kołchozowy chlew, w którym leży krowa niezdolna już wstać z głodu, a wokół niej kobiety z kuchennymi nożami, czekające na znak weterynarza pozwalający ją zarżnąć. Weterynarz się waha, bo za przedwczesne zezwolenie na likwidację kołchozowego majątku grozi mu sąd i kara. Wreszcie nie wytrzymuje – macha ręką i wychodzi. Kobiety rzucają się na krowę zdychającą i zarzynają, wykrawają płaty mięsa, zawijają w szmaty i niosą do swoich domów, aby tym mięsem ratować od głodu swoje dzieci.”. Wiosną każdego roku, gdy jeszcze śnieg był na polu, gromada dzieci i młodzieży chodziła na pole, aby zbierać kłosy leżące tam od jesieni. Kłosy suszyli w domu przed piecem, łuszczyli ziarna, przewiewali i mełli je na ręcznych żarnach. Dodawało się do tego garść opiłek z drzewa, aby zwiększyć objętość i piekło chleb. Był twardy, ale oszukiwał głód, dając uczucie sytości.
Do kraju wróciliśmy w czerwcu 1946 r., jadąc ponownie półtora miesiąca w bydlęcych wagonach. (…) Krewni, którzy mieszkali w Chorzowie, zaprosili nas na Śląsk. Tu osiedliliśmy się na stałe, a moja siostra i ja założyliśmy rodziny”.