Piotr Milewski opowiadał w rybnickiej bibliotece o Japonii [ZDJĘCIA]
Zamiłowanie do czystości, strach przed trzęsieniem Ziemi, segregacja odpadów, pociągi, pralnie, punktualność – to tylko niektóre kwestie, które poruszył na spotkaniu podróżniczym Piotr Milewski, autor „Dzienników japońskich”.
AUTOSTOPEM PRZEZ JAPONIĘ
Autor następnie przeniósł publiczność z Tokio do innych, pięknych miejsc Japonii:
• Góra Fudżi – święta góra Japończyków;
• Kioto – duchowa stolica Japończyków, niegdyś stolica kraju, autor porównał miasto do polskiego Krakowa. Jego mieszkańcy są bardzo dumni z tradycji swojego miasta, uchodzą także za zarozumiałych. Charakteryzuje się drewnianą zabudową;
• Nara – znajduje się tam największy drewniany budynek na świecie;
• Osaka – porównany do Poznania, miasto handlowe, biznesowe. Mieszkańcy weseli, ale skąpi.
• Hiroshima – znana z ataku atomowego, wówczas zginęło 30 tysięcy osób. Znajduje się tam Park Pokoju, porównywana do polskiego Oświęcimia. Znajduje się też tam Muzeum Bomby Atomowej.
• Miyajima – święta ziemia, gdzie nikt nie może umrzeć i się narodzić. – Na tej wyspie skończyły mi się pieniądze (autor przyjechał z 1700 zł – w jenach – do Japonii, co wydawane jest na jedzenie przez japońskie rodziny przez tydzień, jemu wystarczyło na trzy miesiące). Daniele pożarły mi kąpielówki i karton mleka, a nawet ostatnią kromkę chleba (daniele są zwierzętami chronionymi, jedna są namolne). Wtedy wróciłem autostopem do Tokio.
– Jak Japończyk bierze Cię pod opiekę to dba o ciebie. Są bardzo serdeczni i gościnni. Jednak jak zostajesz na dłużej – wymagają od ciebie przestrzegania zasad – tłumaczy podróżnik. Np. odpady segreguje się na 6 kategorii. W niektórych miejscach Japonii na 12! Odpady organiczne wywożone są co dwa dni o określonej godzinie – dodaje. Teść mi kiedyś powiedział (Piotr Milewski ożenił się z rodowitą Japonką): Dopiero po 20 latach możesz zrozumieć, jak żyją Japończycy, ale nigdy nie staniesz się jednym z nich – przyznał na koniec. Pytania od publiczności dotyczyły znajomości języka, ustroju, biurokracji i modelu rodziny. Autor wyjeżdżając do Japonii umiał liczyć do 50 i znał kilka zwrotów. Na pytanie czy Japonia jest cesarstwem, odpowiedział, że jest monarchią parlamentarną, rząd decyduje, nie cesarz. A model rodziny to dwa plus jeden. Pisarz na zakończenie spotkania chętnie podpisywał swoje książki i rozmawiał z gośćmi.