Druga rewolucja śmieciowa. Kolejna podwyżka czy zmiana systemu?
– Nie wystarczy już 12 zł miesięcznie za śmieci. Kwoty tej nie da się utrzymać – przekonuje prezydent Raciborza Mirosław Lenk – przy systemie pogłównym, „wzbogaconym” o kolejny podrażający koszty utylizacji odpadów element – Regionalną Instalację Przetwarzania Odpadów Komunalnych.
Lenk jest zwolennikiem metody powierzchniowej, ale radnym zamierza na razie rekomendować podwyżkę pogłównego. Co ciekawe, rada dotąd nie chciała ani jednego, ani drugiego. Zespół z Michałem Fitą i Anną Szukalską optował za powiązaniem śmieci ze zużyciem wody, a rada na sesji marcowej zleciła włodarzowi pracę nad systemem od gospodarstwa domowego. To oznacza siłowanie się radnych na sesji – prezydenckich z opozycją, ale pamiętajmy, że i w otoczeniu Lenka nie ma jednomyślności w sprawach śmieci (przykład z blokadą sprzedaży wysypiska Empolowi).
Ewa Osiecka, Mariusz Weidner
Prezydent Lenk swe propozycje zmian w opłacie śmieciowej, mieszkańcom i radzie, przedstawia w oparciu o trzy znane przesłanki:
1. Wiemy ile produkujemy śmieci w mieście
W sumie w gospodarstwach domowych, przedsiębiorstwach, na działkach i w innych instytucjach produkuje się ok. 21,5 tys. t rocznie, z tego ok. 16 tys. to odpady zmieszane, pozostałe zaś to wysegregowane. Większość, aż do 1 stycznia ub.r. wywożona była bezpośrednio na składowisko, dziś wszystkie śmieci trafiają na RIPOK. Instalacja wartości 22 mln zł powstała na zasadzie partnerstwa publiczno-prywatnego, ponieważ gminy nie stać było na jej wybudowanie.
– Wykorzystując kapitał prywatny, który zainwestował w sferę komunalno-publiczną, rozłożyliśmy ryzyka – mówi włodarz miasta. Partner prywatny wyłożył pieniądze, a gmina gwarantuje śmieci w ilości 20 tys. t rocznie. Przedsiębiorca musiał kupić grunt od miasta pod zakład wybudowany na składowisku odpadów, w którym zatrudnia ok. 40 osób. Inwestycja w ramach partnerstwa publiczno-prywatnego znalazła się w grupie 30 najlepszych przedsięwzięć komunalnych w Polsce.
2. Wiemy, ile kosztują nas śmieci
Na RIPOK gmina przeznacza ok. 6,3 mln zł rocznie, cena jest uzgodniona na 20 lat, a może zmieniać się tylko o wskaźnik inflacji. Przy czym za odpady, które po przesortowaniu trafiają na wysypisko w ilościach 3 – 5 tys. t rocznie, miasto pobiera opłatę 148 zł za t, a także za odpady zielone trafiające na kompostownię. Na trzy lata rozstrzygnięty został przetarg, który wygrało konsorcjum PK – Empol na sumę ponad 2,4 mln zł, do tego miasto płaci rekompensatę swojej spółce za kompostownię w wysokości 328 tys. zł. Racibórz był pionierem w segregacji, to jednak kosztuje obecnie 50 tys. zł, ponieważ rozdaje się za darmo worki oraz ustawiało ponad 300 instalacji tzw. dzwonów, które trzeba opróżniać. Do kosztów trzeba też doliczyć finansowanie systemu administracyjno-obsługowego – 401 tys. zł.
3. Wiemy, jak możemy rozliczyć się za śmieci
Obecnie w mieście opłata śmieciowa pobierana jest w systemie pogłównym, czyli od każdego mieszkańca bez względu na wiek. System zrozumiały i prosty, więc powszechnie akceptowalny, choć nie do końca sprawiedliwy. – System pogłówny ma jedną zasadniczą wadę, jest trudny do zweryfikowania. – Dwa lata temu mieliśmy w tym systemie 3 tys. więcej osób zarejestrowanych, ale ludzie „wypisują się” z tego systemu. W Raciborzu zameldowanych jest 52 tys. mieszkańców, według GUS 55 tys. a według wykazu śmieciowego 44,5 tys. – przedstawia rozbieżności prezydent.
Nie przyjął się natomiast system opłat od zużycia wody. Pozostałe dwa systemy: od powierzchni lokali mieszkalnych i od gospodarstwa premiują duże rodziny. W systemach tych trudno oszukać gminę, ponieważ każdy płaci podatek od nieruchomości i nikt nie uniknie opłaty za śmieci. – System jest weryfikowalny, deklarację składa się zwykle tylko raz. Poza tym budujemy nowe budynki, a więc przybywa powierzchni. Dzięki temu nie trzeba będzie podnosić ceny, na którą pracują dodatkowe metry oddawane do użytku – przekonuje o zaletach prezydent.
Ludzie
Radny Gminy Racibórz.
Radny Raciborza
Przewodniczący Rady Miasta Racibórz, były prezydent.