Burmistrz Pszowa: miasto jest na zakręcie
Z włodarzem Pszowa, Katarzyną Sawicą-Muchą rozmawiamy o niedoszłej sortowni śmieci, problemach finansowych miasta i niełatwej współpracy z radnymi.
Jak łączy pani burmistrz obowiązki włodarza Pszowa z obowiązkami świeżo upieczonej mamy?
– Każda z nas jest zmuszona do łączenia licznych obowiązków i doskonale wiemy, że nie jest to proste zadanie. Ale przy wsparciu rodziny i dobrej logistyce wszystko jest możliwe.
Podczas urlopu macierzyńskiego doglądała pani burmistrz spraw urzędowych miasta.
– Oczywiście, że musiałam doglądać urzędu. Jednak dziecko to największe i najpiękniejsze wyzwanie dla kobiety. Nawet tej na stanowisku burmistrza. W tym wypadku niezbędny był złoty środek. Był czas dla dziecka, ale był też czas dla urzędu. Tym bardziej że w tym czasie w mieście rozstrzygały się ważne sprawy. Dlatego nie można było tak po prostu zostawić ich własnemu biegowi.
Pierwszą trudną sprawą, z jaką musiała się pani burmistrz zmierzyć w swojej kadencji to?
– W grudniu 2014 r., kiedy przyszłam do urzędu, musiałam zmierzyć się z finałem bardzo istotnej dla miasta inwestycji, czyli rewitalizacją rynku. Wykonawca miał problemy finansowe, bo wcześniej zawarł cesję ze swoimi wierzycielami. Udzielili mu pożyczek, aby ten mógł zrealizować zadanie. Trzeba było podjąć decyzję czy płatności należy wypłacić na konto wierzycieli, czy wykonawcy. Zdecydowałam, że pieniądze wpłyną bezpośrednio do cesjonariuszy. Ostatecznie sprawa trafiła do sądu. W lutym 2015 r. komornik sądowy zajął konta bankowe naszego urzędu na kwotę ok. 4 mln zł. W opinii wykonawcy sprawa dotyczyła nieprawidłowego wypłacenia wynagrodzenia za dokonane roboty. Jego zdaniem płatność miała zostać wypłacona jemu, a nie tak jak postąpiliśmy – wierzycielom. W listopadzie 2016 r. zapadł wyrok w sprawie, który w całości uchylił nakaz zapłaty przez miasto wykonawcy. Zdaniem sądu miasto postąpiło prawidłowo. Cieszę się, że podjęłam słuszną decyzję. Choć przyznam, że kosztowała mnie wiele energii.
Pitu pitu o ekologii. Ja bym wolał żeby p. Burmistrz udostępniła mieszkańcom miasta możliwość oddania rzeczy na PSZOK, a nie że przyjeżdżają ludzie oddać śmieci, a dowiadują się, że nie mogą oddać bo kontenery puste, a ponoć Burmistrz zarządziła, że jak są pełne to nie można oddać ... to gdzie ci ludzie mają to wyrzucić ? lepiej to wyrzucić do lasu ?