Plaża miejska w Raciborzu. Skarb czy problem?
Uwielbiana, ale i dewastowana. Kiedy praży słońce są tu tłumy. Kiedy nikt nie widzi – chuligani niszczą jej wyposażenie. Jaką przyszłość rysuje dla atrakcji bulwarów nadodrzańskich naczelnik Robert Myśliwy, który za obiekt odpowiada?
Nowy sezon dla plaży ruszył z poślizgiem. Na dobre zaczął się w miniony weekend, a miał w majówkę. – Byliśmy głodni tego otwarcia. Apetyt zrobił poprzedni sezon, dla plaży bardzo krótki, bo ukończyliśmy u schyłku lata. Bardzo chcieliśmy z początkiem ciepłych dni zapełnić bulwary spacerowiczami, a przyszła woda i to tuż przed inauguracją – mówi Robert Myśliwy naczelnik urzędowego wydziału, który odpowiada m.in. za turystykę i rekreację w mieście.
350 ton piasku
Woda spowodowała zniszczenia na plaży. Pojawiły się zamulenia. 100 ton piasku, które tam wymieniono przed wiosną trzeba było wybrać i to gruntownie. Z pomocą przyszedł przedsiębiorca – operator plaży (Roman Makulik). Prowadzi i utrzymuje tam obiekt gastronomiczny. – Sprezentował nam 350 ton piasku. To był jego wkład w odtworzenie obiektu. Kilka samochodów PK przywiozło piasek. Obecny jest „świeżutki i pachnący” – podkreśla naczelnik.
Akcja ratowania plaży przed jeszcze większym zniszczeniem też przyniosła straty. Część elementów poszycia i substancji zielonej wokół bulwarów wymaga odtworzeń. Trzeba wykonać dosiewki i uzupełnić ziemię, częściowo wypłukaną. Usuwanie skutków rozlania wód Odry potrwa do końca maja.
Nauczka jaką dała Odra skłoniła magistrat do korekt w strefie bezpieczeństwa wokół nowej ścianki wspinaczkowej. Piasek na podłożu okazał się tam niepraktyczny. – Doszliśmy do wniosku, że piasek się utwardza i jest przenoszony na butach na ściankę, jej uchwyty. Kiedy tam zasycha stwarza zagrożenie. Wysypaliśmy więc drobny żwirek o funkcji amortyzującej, który można przemyć i nie będzie brudził – wyjaśnia R. Myśliwy.
Ludzie
Dyrektor Powiatowego Centrum Sportu w Raciborzu