Będą protestować nawet w powietrzu
W minionym tygodniu odbyły się dwa posiedzenia wspólne komisji z udziałem mieszkańców Godowa, protestujących nie tylko przeciw wyznaczeniu alternatywnej drogi dojazdowej do piaskowni, ale protestujących w ogóle przeciw planom rekultywacji polegającej na zasypaniu odpadami wyrobiska. Tym razem ich protest dotarł bezpośrednio do uszu właściciela piaskowni, Tomasza Kotowicza.
W pierwszym spotkaniu, które odbyło się 23 maja, mieszkańcy wyrazili swoją dezaprobatę w stosunku do działań włodarzy gminy. Uważają, że ci niedostatecznie stają po ich stronie, co przejawia się m.in. w tym, że ciągle mówią o konieczności rekultywacji wyrobiska. Przypominają, że piaskownia znajduje się w centrum miejscowości i gminy, otoczona jest domami, a każdy dojazd wiedzie przez gęsto zaludniony teren. Wójt Mariusz Adamczyk tłumaczył, że jako organ musi postępować zgodnie z prawem. A skoro obowiązek rekultywacji jest, to gmina musi wskazać właścicielowi drogę dojazdu. - Jako Mariusz Adamczyk was rozumiem, jako wójt muszę przestrzegać prawa – mówił do mieszkańców. Ci zapytali więc, czy jeśli dowóz odpadów na piaskownię ruszy, to stanie z nimi do protestu jako osoba prywatna? Ten odparł, że tak, za co zebrał brawa.
Ja tam żadnych uszu nie widziałem.