Chcą odwiedzać wujka. Dyrektor domu opieki: pacjent się na to nie godzi
W radlińskim zakładzie pielęgnacyjno-opiekuńczym trwa konflikt między rodziną jednego z pacjentów, która chce mieć możliwość jego odwiedzin a dyrekcją zakładu.
Interweniowała policja
Jak relacjonują kuzynki, w międzyczasie na korytarzu pojawił się wujek Jan, który zaprosił je do środka. Mimo sprzeciwu pracownicy zakładu kobiety weszły. - Po kilku minutach przebywania z wujkiem, wyproszono nas. Byłyśmy zdesperowane i wezwałyśmy policję, ale w niczym nam nie pomogła. Dowiedziałyśmy się tylko, że na liście widnieją dwie siostry wujka i jego przyjaciółka Krystyna - dodają. Marta Pydych, rzecznik prasowy Komendy Powiatowej Policji w Wodzisławiu Śl. potwierdza interwencję policji. - 17 kwietnia otrzymaliśmy zgłoszenie z domu opieki w Radlinie. Zgłaszającą była kobieta, która przyszła odwiedzić swojego wujka a personel nie chciał jej wpuścić. Na miejscu ustalono, że osoby, które przyszły odwiedzić podopiecznego domu opieki nie zostały przez niego upoważnione do widzeń - wyjaśnia rzecznik.
Spotkanie z dyrekcją
By wyjaśnić trudną sytuację, kuzynki postanowiły spotkać się z kierownictwem zakładu 19 kwietnia. Kierownik poinformował mieszkanki Jastrzębia, że na początku pobytu w ośrodku pan Jan wyraził wolę, że tylko trzy konkretne osoby mogą go odwiedzać. Janina i Bernadeta nie wiedzą co w tej sytuacji robić. - Ostatni raz widziałyśmy wujka 17 kwietnia. Nie wiemy nic o stanie jego zdrowia. Nie wiemy nawet, czy żyje - mówią ze smutkiem kobiety. Dodają, że chcą jedynie mieć możliwość spotkań z wujkiem.
buuaaahahahahaa....
śmierdzi z daleka !, dyrektor anonimowy, tajemnicza pani krystyna, a na koniec proces o ubezwłasnowolnienie zamkniętego staruszka. A kto ma przejąć prawa ??????!!!!!!!!!!!
czy policji to nie śmierdzi ?, człowieka zamkniętego można naćpać lekami, prowadzić jak laleczkę !
policjo! obudź się !