Alarm bombowy w raciborskim szpitalu
Policjanci zatrzymali 29-latka, który zadzwonił na numer alarmowy i powiedział wprost: Jest bomba w szptalu. Alarm okazał się fałszywy, sprawca może spędzić w więzieniu nawet 8 lat.
6 czerwca tuż przed północą na numer alarmowy raciborskiej policji zadzwonił meżczyzna. Powiedział, że w szpitalu jest bomba. Po tych słowach od razu się rozłączył. Alarm postawił na nogi policjantów, strażaków oraz inne służby ratunkowe. - Po sprawdzeniu budynków przez policyjnych pirotechników okazało się, że jest to fałszywy alarm. Nie znaleziono materiałów wybuchowych - relacjonuje podkom. Mirosław Szymański z KPP w Raciborzu.
Kryminalni rozpoczęli poszukiwania sprawcy alarmu. Szybko ustalili, że może nim być 29-latek z Raciborza. Kilka godzin później mężczyzna został zatrzymany i przewieziony do policyjnego aresztu. - Grozi mu teraz nawet 8 lat pobytu w więzieniu, ponadto sąd może również zdecydować, że poniesie on koszty całej akcji. Postępowanie w tej sprawie prowadzone jest pod nadzorem Prokuratury Rejonowej w Raciborzu - dodaje M. Szymański.
źródło: KPP Racibórz, oprac. żet