Wytrop sprawcę: Włamanie przy Konopnickiej
Wytrop sprawcę czyli zagadka kryminalna.
Policjanci przez moment ogłupieli, myśląc, że trafili na morderstwo zamiast na włamanie. Szybko jednak zorientowali się, że w pokoju nie ma trupa, a gospodyni wskazuje na pancerną szafę.
Istotnie, w połowie wysokości sejfu, ktoś wyciął palnikiem dziurę. Otwór był niewielki, jednak bez problemu można było przez niego włożyć dłoń. Szafa była już otwarta. Zapewne, aby ocenić skalę kradzieży.
– Szanowna pani, co znajdowało się w sejfie? – zapytał komisarz Szarek wskazując na trzy półki, regularnie rozłożone na całej wysokości szafy.
– Na pierwszej od góry trzymamy gotówkę, na drugiej dokumenty a na trzeciej biżuterię. Zginęły pieniądze i naszyjniki.
– Kosztowności pewnie ubezpieczone? – zapytał policjant z delikatnym uśmiechem.
– Oczywiście. Ale co mi z ubezpieczenia, skoro zginęła pamiątka rodzinna.
– Powiem pani tak… – zaczął, uśmiechając się już od ucha do ucha komisarz, ale nie skończył, bo przerwała mu jego rozmówczyni.
– Nie rozumiem co pana tak śmieszy.
– Powiem pani tak, nie wierzę we włamanie. Uśmiecham się, bo myślałem, że utknę tu na cały dzień, a sprawa jest prosta. Mam nadzieję, że poda nam pani nazwisko wspólnika, bo chyba sami pani nie potrafi obsługiwać palnika? – zapytał policjant.
Jak policjant zorientował się, że włamanie zostało sfingowane przez Weronikę Ostałowicz i jej wspólnika?
Aby poznać odpowiedź, przewiń niżej.
x
x
x
x
X
X
X
X
x
x
x
x
x
x
x
x
x
Odpowiedź:
Z dziury wypalonej palnikiem, można było sięgnąć tylko na środkową półkę, gdzie znajdowały się dokumenty. Złodziej nie mógł nic zabrać tą drogą z pierwszej i trzeciej półki, gdzie była gotówka i biżuteria. Kasa została otwarta normalnie, a dziurę wycięto palnikiem dla zmyłki.