Urzędniczka na wysokim stanowisku skłamała w sprawie policjanta. Czy za karę straci pracę?
Na rok pozbawienia wolności w zawieszeniu na trzy lata skazał sąd Karinę L., sekretarz gminy Rudnik, która miała tworzyć fałszywe dowody i składać fałszywe zeznania. Wyrok jest nieprawomocny.
Kłopoty w pracy
25 kwietnia 2016 odmówiono wszczęcia śledztwa w sprawie podawania w listopadzie 2014 roku podczas kampanii wyborczej do Rady Gminy Rudnik napojów alkoholowych podczas spotkań wyborczych organizowanych w remizie Ochotniczej Straży Pożarnej w Brzeźnicy. Nie potwierdzono również nieprawidłowego rozliczenia we wrześniu 2015 roku środków finansowych stanowiących dochód Gminy Rudnik uzyskanych podczas dożynek parafialnych organizowanych przez sołtysa Brzeźnicy Sebastiana Mikołajczyka. Policjant nie usłyszał zarzutów, ale spotkał się z wieloma nieprzyjemnościami. Udowodnił Karinie L., że fabrykowała przeciwko niemu dowody i zawiadomił organy ścigania. Sprawa trafiła do sądu kończąc się 20 czerwca nieprawomocnym wyrokiem. Sąd przyznał, że przez donosy kariera policjanta legła w gruzach, odbiło się to na jego kondycji finansowej oraz na rodzinie. Karina L. usłyszała karę łączną roku w zawieszeniu na 3 lata. Zgodnie z wyrokiem musi zapłacić 2000 zł grzywny i pokryć koszty procesu. Karę 10 miesięcy więzienia w zawieszeniu na trzy lata sąd orzekł wobec Jolanty F., koleżanki Kariny L., która zeznaniami potwierdzała zmyślone zdarzenia. Wyrok jest nieprawomocny, gdy się uprawomocni, Karina L. jako osoba karana nie będzie mogła być urzędnikiem.
Walka o honor
Na ogłoszeniu wyroku nie był Sebastian Mikołajczyk. Przebywał wtedy służbowo na szkoleniu w Katowicach. W sądzie rejonowym reprezentował go pełnomocnik – Sebastian Makulik. Wieści z sali sądowej szybko się rozeszły i sołtys Brzeźnicy dostał wiele ciepłych sms-ów i telefonicznych gratulacji. Napłynęły m.in. od byłych i obecnych samorządowców z Rudnika. – Dla mnie to była sprawa honoru. W pewnym momencie zostałem z tym problemem sam. Nawet w najbliższym otoczeniu słyszałem rady by dać sobie spokój z tą sprawą, ale wiedziałem, że prawda jest po mojej stronie. Wiele przeszedłem, doświadczyła tego moja rodzina. Początkowo wydawało się, że stoję na przegranej pozycji, bo jestem policjantem, czyli kimś, kto szczególnie musi przestrzegać prawa, a obwinia mnie wysoki urzędnik samorządowy. Tym bardziej z tego wyroku jestem zadowolony – powiedział nam funkcjonariusz. Twierdzi, że walczył o swoje dobre imię. Wcześniej cieszył się dużą popularnością w swojej wsi i okręgu wyborczym. Sołtysem – po zaledwie roku zamieszkiwania w Brzeźnicy – został wybrany z wyraźną przewagą, a do rady gminy dostał się z jednym z najlepszych wyników wyborczych. – Z sąsiadami z Brzeźnicy utrzymuję dobre relacje, często przychodzą po poradę i pomoc, a ja chętnie się angażuję – podkreślił Mikołajczyk. Pytamy go o kontekst polityczny konfliktu z sekretarz Kariną L. – Słyszałem, że opowiada o tym, że chciałbym zostać wójtem, ale przecież ja mam pracę, byłem w niej często wyróżniany i służbę w policji wykonuję najlepiej jak potrafię. Na tym się skupiam. W radzie gminy jestem dociekliwy i stawiam niewygodne pytania, ale chodzi mi o dobro naszego samorządu – podsumowuje.
Ludzie
Były wójt gminy Rudnik.
Radny Powiatu Raciborskiego