Urzędniczka na wysokim stanowisku skłamała w sprawie policjanta. Czy za karę straci pracę?
Na rok pozbawienia wolności w zawieszeniu na trzy lata skazał sąd Karinę L., sekretarz gminy Rudnik, która miała tworzyć fałszywe dowody i składać fałszywe zeznania. Wyrok jest nieprawomocny.
Będzie apelować
Karinę L. zastajemy w pracy. Początkowo nie chce komentować sprawy „bo z wyrokami się nie dyskutuje”, ale bez problemu kontynuuje rozmowę. Przyznaje, że ogłoszenie wyroku w sądzie „zwaliło ją z nóg”. Karę uznała za wyjątkowo surową w stosunku do kwestii jakich dotyczyła. – Czy popełniłam czyn na aż taką karę? – nie kryła zaskoczenia. Mówi, że przemowa sędziego była bardzo długa, tak jak całe postępowania, które ciągnęło się 2 lata. Wystąpiła już poprzez pełnomocnika o pisemne uzasadnienie wyroku, na podstawie którego zamierza złożyć apelację. Nadal obstaje przy swojej wersji wydarzeń i zamierza jej bronić w wyższej instancji. Zaznacza, że niełatwo było znaleźć prawnika, który podjąłby się tej sprawy i jest wdzięczna, że zgodziła się mecenas Sabina Kałka. Przy apelacji L. rozważa najęcie adwokata specjalizującego się w podobnych sprawach. Skazana jest urzędnikiem samorządowym już od ponad 20 lat. Zaczynała od najniższego szczebla, a doszła do kierowania ośrodkiem pomocy społecznej i już trzecią kadencję jest sekretarzem w rudnickim urzędzie. – Ta sprawa nie dotyczy mnie w ogóle w kontekście wykonywania zawodu, ale może mieć ogromny wpływ na moją dalszą karierę w samorządzie – przyznaje. Uprawomocnienie się wyroku zmusi ją do rezygnacji ze stanowiska. – Ja się jeszcze nie poddałam – podkreśla.
Wójt skupia się na pracy
Rozmawiamy też z wójtem Alojzym Pieruszką, przełożonym L. Ten od razu wspomina, że sprawa w sądzie dotyczy prywatnej sfery życia pani sekretarz. – Jako urząd jesteśmy poddawani częstym weryfikacjom i kontrolom. W okresie naszej pracy nie było wskazań instytucji kontrolnych, że popełniamy błędy i uchybienia. Pod względem zawodowym z pracy sekretarza jest zadowolony. Pieruszka przyznaje, że w środowisku sprawa wyroku dla L. jest komentowana i wie, że wizerunek gminy na tym cierpi. Sam jest z wykształcenia prawnikiem i zaznacza, że wyrok się jeszcze nie uprawomocnił. – Sprawa jest w toku. Ostateczne rozstrzygnięcie wcale nie musi być takie jak teraz – oznajmia. Wójt radzi innym, by jego wzorem, skupili się na ważnych dla gminy tematach. – Mamy przed sobą wiele istotnych wyzwań inwestycyjnych. W urzędzie realizujemy budżet i zadania, których oczekują po tej kadencji mieszkańcy. To jest zadanie wójta. Kwestie dotyczące pani L. aktualnie nie dotyczą urzędu. Zajmiemy się nimi jeśli otrzymamy stosowne wytyczne – tłumaczy Alojzy Pieruszka. Dopytujemy czy konflikt, jaki toczy się od dłuższego czasu między L. i Mikołajczykiem jest widoczny z perspektywy urzędu i rady gminy. – W kwestiach formalnych i relacjach urzędowych osobiście go nie dostrzegam. Muszę jednak przyznać, że na forum rady zdarza się, że tematy dotyczące Szonowic, gdzie pani L. jest sołtysem, napotykają opór i krytykę ze strony grupy radnych.
(mw), (acz)
Ludzie
Były wójt gminy Rudnik.
Radny Powiatu Raciborskiego