Krwiodawcy potrzebni od zaraz. Wywiad z dyrektorem centrum krwiodawstwa
Lato to nie tylko czas wypoczynku, ale również większej liczby wypadków i wzmożonego zapotrzebowania na krew. Problem komplikują zagraniczne wyjazdy dawców. Okazuje się, że wczasy na Bałkanach czy we Włoszech mogą wiązać się z koniecznością przejścia kwarantanny. O potrzebie honorowego krwiodawstwa, zagrożeniach epidemiologicznych oraz tajnikach rozsądnego gospodarowania życiodajną substancją opowiada Zbigniew Wierciński, dyrektor Regionalnego Centrum Krwiodawstwa i Krwiolecznictwa w Raciborzu.
– Dlaczego w lecie brakuje krwi?
– Powodów tego, że lato jest trudnym okresem i odnotowujemy wzmożone zapotrzebowanie na krew jest kilka. Po pierwsze w okresie wakacji wzrasta liczba wypadków – ludzie się przemieszczają, podróżują, jest więcej zdarzeń drogowych, których konsekwencją jest zwiększona liczba pacjentów urazowych wymagających hospitalizacji. Drugą kwestią jest to, że nasi dawcy to też ludzie, którzy chcą skorzystać z urlopów. Co więcej, wzmagająca się turystyka poza granice kraju również powoduje, że dawca, który wraca z urlopu w krajach o zwiększonym ryzyku epidemiologicznym, musi przejść okres kwarantanny. W tym czasie nie możemy korzystać z jego usług.
– W których krajach panuje zwiększone ryzyko epidemiologiczne, jeśli chodzi o wirusy przenoszone przez krew?
– Z krajów europejskich, poza krajami bałkańskimi, zalicza się do nich Austrię oraz Włochy. To są kraje, w których nasi rodacy dosyć często przebywają. Poza tym większość krajów afrykańskich, Azji, Ameryki Południowej – to są niestety strefy nie tylko wzmożonego występowania zagrożeń, ale również zagrożeń, które są od lat, np. malaria. Ta choroba występuje w tych regionach od wieków. My nie jesteśmy odporni na tego rodzaju zagrożenia, dlatego że jesteśmy z innej strefy klimatycznej. Prosty przykład: tubylcy piją wodę ze źródeł, które tam są osiągalne i nie mają większych problemów, natomiast europejczyk wyjeżdżając tam, jeśliby złamał te zasady i napił się wody z niepewnego źródła, to najczęściej jest obarczony jakąś chorobą pasożytniczą, którą się zarazi.
– Raciborskie krwiodawstwo to nie tylko Racibórz. Jaki obszar zaopatrujecie w krew?
– Jesteśmy jednym z dwudziestu trzech regionalnych centrów w Polsce. Terenem naszego działania są powiaty raciborski, rybnicki, wodzisławski, jastrzębski i żorski. Krew zbieramy w Raciborzu i trzech oddziałach terenowych – w Rybniku, Wodzisławiu i Jastrzębiu. To są stałe punkty poboru krwi. Oprócz tego mamy harmonogram wyjazdowych zbiórek krwi, w trakcie których posiłkujemy się naszym ambulansem jako mobilnym punktem poboru krwi. Prowadzimy również zbiórki krwi poza stałymi punktami, korzystając z pomieszczeń udostępnianych nam przez instytucje, z którymi współpracujemy, np. szkoły.
towarzysza gyniusia vel zezem kleszcz je...ł w łeb i żyje chociaż ciężko to nazwać życiem ha ha ha
gynius mosz racja Rumien
@szatan ty nieuku to sie nazywo rumień ,rumieniec możesz mieć na zi*i ,jak ci mama przywali w zadek .
Raczej nie na slasku 80 % kleszczy ma Boreljioze uwazaj czy w miejscu ugryzienia nie powstaje rumieniec czyli takie kolo czerwone
Ktoś wie czy jak ugryzł mnie 2 tygodnie temu kleszcz to mogę oddać krew?