Katastrofa w Kuźni i Szymocicach [RAPORT SPECJALNY]
Najstarsi strażacy i mieszkańcy nie pamiętają by ziemię raciborską spustoszyła wichura burzowa w takiej skali jak w piątek 7 lipca. – To była jakaś trąba powietrzna – mówi komendant strażaków. – Zobaczyłem biały wir, który wykręcał wysokie drzewa – opowiada mieszkaniec. – Myślałam, że to koniec świata – wyznaje nam młoda dziewczyna. Każdy na swój sposób zapamiętał chwile grozy. Sprawdziliśmy jak Kuźnia Raciborska podnosi się po kataklizmie. Kolejnym na tym obszarze, bo tak często nawiedzanym przez powodzie i pożary. Rozmowy z poszkodowanymi spisał Mariusz Weidner, fotografował Paweł Okulowski
Gabriela Tomik: wiemy, że się odbudujemy
Wojewoda śląski Jarosław Wieczorek (z prawej) przybył w sobotę rano. Rozmawia z Gabrielą Tomik, komendanem Pawnikiem oraz przedstawicielami Lasów Państwowych.
Urząd miejski uruchomił sztab kryzysowy. – Drzwi mieliśmy tu otwarte od samego rana. Ludzie przychodzili ze wszystkim, czy to zniszczonym dachem, rozbitymi cegłami, kurami utopionymi czy też zalaną piwnicą – wyliczała nam wiceburmistrz Kuźni. Starała się dostrzec w tej sytuacji pozytyw w postaci „jakiegoś spokoju publicznego”. – Jak się otwarło te drzwi w urzędzie i każdy mógł przyjść to nie było „klimatu”, że coś robimy za późno, że coś jest po naszej stronie nie tak, że ludzie są osamotnieni z problemem – podkreślała w rozmowie z nami urzędniczka. Urząd otwarto w sobotę rano, ale w nocy, do godz. 4 nad ranem pracowało intensywnie ponad 40.00 strażaków zawodowych i ochotników, a samorządowcy uczestniczyli w tych działaniach. – Płaczliwy głos w słuchawce telefonu miałam już minutę po tragicznym wydarzeniu, gdy u pani Rity Serafin dach zerwało. Widziała to z okna sąsiadka i mi przedzwoniła. Byłam wtedy jeszcze poza Kuźnią, ale spodziewałam się od razu, że to nie będzie takie wydarzenie jak w 2015 gdy 50 drzew w lesie poszło, w tym starym drzewostanie Rud. Jak usłyszałam, że odcięte są drogi dojazdowe do Kuźni, zdałam sobie sprawę z ogromu strat – przyznała G. Tomik. Wydała dyspozycję, by sekretarz Dominik Klimanek przejął dowodzenie w sytuacji kryzysowej. – Pan burmistrz Paweł Macha jest na urlopie zagranicznym, daleko, ale komunikował się z nami już w pierwszych minutach po wydarzeniu. Od początku pocieszał nas, że damy sobie radę – relacjonowała nam jego zastępca.
W Kuźni skupili się na tym, że to jest specyficzny rodzaj żywiołu, bo rozwój sytuacji nie jest dynamiczny jak z ogniem i wodą. – Po parunastu minutach kataklizm skończył się, więc trzeba było uporządkować sytuację. Wpierw doprowadzić okolicę do drożności i zapewnić ludziom dostęp do mediów, zaopatrzyć w wodę i prąd – wyliczała Gabriela Tomik.
Wiceburmistrz podkreśliła „kapitalną współpracę strażaków ochotników z zawodowcami”. – Nie wyobrażam sobie sytuacji gdzie burmistrz nie może wspomóc się taką formacją jak OSP. Mamy wspaniałych strażaków – oceniła ich wkład.
Jak zaznaczyła Gabriela Tomik, trąba powietrzna spustoszyła Kuźnię, ale podkreśliła, że gmina się odbuduje.
– Mamy teraz czas by przedstawić wojewodzie rzeczowy zakres strat. Wiem już w jaki sposób ludzie otrzymają pomoc finansową. Odbędzie się to poprzez MOPS. Mieszkańcy, których mienie ucierpiało zgłosili nam straty. Co do nas dotrze, trafi do komisji szacującej straty – wyjaśniała pani wiceburmistrz.
Ludzie
Była burmistrz Kuźni Raciborskiej, od maja 2014 r. do stycznia 2018 r. sekretarz Urzędu Miejskiego w Krzanowicach, radna powiatu raciborskiego, członek zarządu powiatu raciborskiego