Katastrofa w Kuźni i Szymocicach [RAPORT SPECJALNY]
Najstarsi strażacy i mieszkańcy nie pamiętają by ziemię raciborską spustoszyła wichura burzowa w takiej skali jak w piątek 7 lipca. – To była jakaś trąba powietrzna – mówi komendant strażaków. – Zobaczyłem biały wir, który wykręcał wysokie drzewa – opowiada mieszkaniec. – Myślałam, że to koniec świata – wyznaje nam młoda dziewczyna. Każdy na swój sposób zapamiętał chwile grozy. Sprawdziliśmy jak Kuźnia Raciborska podnosi się po kataklizmie. Kolejnym na tym obszarze, bo tak często nawiedzanym przez powodzie i pożary. Rozmowy z poszkodowanymi spisał Mariusz Weidner, fotografował Paweł Okulowski
Jolanta i Zbigniew z Gliwic: trąba szła takim pasem
Jolanta i Zbigniew przybyli do Kuźni zaniepokojeni doniesieniami o zniszczeniach na osiedlu
Przyjechali do Kuźni z Gliwic. Ona stąd pochodzi i mają na osiedlu mieszkanie w bloku. Przywiódł ich niepokój o dobytek. – Strasznie to wygląda w mieście. Mieszkanie na szczęście całe, ale byliśmy na cmentarzu, tyle połamanych grobów. Jeszcze te naruszone drzewa wiatr może dodatkowo poprzewracać. Robimy zdjęcia dla znajomych z Berlina, stąd pochodzących. Niecodzienny to widok. Chyba ten generał Świerczewski z zaświatów zadziałał, bo mu chcą ulicę zabrać – gorzko uśmiechali się małżonkowie. Podkreślali, że sprzątanie miasta poszło sprawnie. – Wczoraj całe ulice były usłane drzewami. Szczęśliwie nasze osiedle jest nietknięte, tyle, że nie było wody i prądu. A w samych Rudach było czyściutko, dopiero jak się tu dojeżdżało to widać było zniszczenia. Musiała ta trąba takim pasem przejść – przypuszczała spotkana przez nas para z aparatem fotograficznym.
Anna Macha: gdzie nie pojechać to zniszczenia
Anna Macha, siostra burmistrza, dbała o strażaków z OSP
Siostra burmistrza widziała wpierw, że zrobiło się biało i wszystko zaczęło fruwać. – Okno trzymałam żeby go nie wyrwało z framug. Woda leciała tymi framugami – relacjonowała nam gdy spotkaliśmy ją niosącą termos z kawą dla strażaków. Od piątku była na nogach, a był sobotni wieczór. – Obok mojego domu też przewrócił się las. Pomagaliśmy tam. Ludzie chcą jakieś pieniądze dostać, by się poratować. Ja od urodzenia tu mieszkam. Dwie powodzie i pożar widziałam, nawet pracę magisterską pisałam o tym pożarze, ale to jest wyjątkowy kataklizm. W imieniu brata też trochę się angażuję, bo on jest 1600 km stąd. Gdzie by nie pojechać w Kuźnię to są zniszczenia – podsumowała.
Ludzie
Była burmistrz Kuźni Raciborskiej, od maja 2014 r. do stycznia 2018 r. sekretarz Urzędu Miejskiego w Krzanowicach, radna powiatu raciborskiego, członek zarządu powiatu raciborskiego