Plac zabaw i sporów... Żerdziny skłócone
Zakłócanie porządku i spokoju publicznego oraz niszczenie placu zabaw zarzuca bywalcom tegoż placu mieszkaniec Żerdzin, którego posesja znajduje się po sąsiedzku. Posądzana o wandalizm młodzież broni się wraz ze swymi rodzicami. Znalazła zrozumienie u miejscowych władz i policyjnego dzielnicowego.
Jak bronią się młodzi? Co na to ich rodzice?
Nastolatki, które przyszły na spotkanie do świetlicy nie uważają by zachowywały się niestosownie. Przychodzą na plac zabaw, ćwiczą, rozmawiają, puszczają ulubioną muzykę – przeboje disco polo. Nie zgadzają się z zarzutami skarżącego. Ten proponuje im przenieść się na teren kortu tenisowego (dalej od jego domu), ale wolą zostać przy altance bo jest tu więcej miejsca i są urządzenia do ćwiczeń. Wśród bywalców placu zabaw są m.in. piłkarze LKS, strażacy z OSP i ministranci. Uważają się za zwyczajnych nastolatków. – Przychodzimy tutaj od wielu lat, zaczynaliśmy się bawić jako małe dzieci. Kiedyś ten pan nas grzecznie prosił, ale teraz krzyczy do nas, że mamy przerąbane i on zaraz dzwoni na policję – zaznaczają. Matki młodzieńców obecne w świetlicy są oburzone zachowaniem autora skargi. – Nikt nie będzie mi robił z dzieci alkoholików czy Bóg wie kogo! – zaznacza jedna z nich. Sama zaniosła pismo, które dostała od sąsiada i na komendzie poskarżyła się na jego praktyki. Rodzice młodzieży wskazują, że cierpkie uwagi skarżący kieruje nie tylko do ich dzieci, ale także do innych osób przebywających na placu, np. matek z małymi pociechami. Sołtys i wójt potwierdzili, że także o tym słyszeli.
Jak na problem zapatruje się wójt?
Andrzej Wawrzynek z sekretarzem gminy Adamem Wajdą głowią się jak problem rozwiązać. Urzędnicy musieli udowadniać przed Powiatowym Inspektorem Nadzoru Budowlanego, że plac zbudowano zgodnie z prawem, bo skarżący uważa, że odległość od jego posesji jest za mała. Podejrzewał samowolę budowlaną. Reagując na niezadowolenie żerdzinianina jesienią ubiegłego roku samorząd wspólnie z radą sołecką ustalili specjalny regulamin korzystania z placu. Kolejną zaplanowaną dla miejscowej młodzieży inwestycję – stanowisko do ćwiczeń street workout przeniesiono na zaplecze świetlicy by nie zaogniać relacji z niezadowolonym sąsiadem. Władze konsultują temat z radcą prawnym i ten wskazuje, że trudno mówić o zakłócaniu spokoju w miejscu, które z definicji służy zabawie. – Cisza bezwzględna na pewno tam nie obowiązuje – podkreśla sekretarz gminy.
Ludzie
Wójt Gminy Pietrowice Wielkie
Były wójt gminy Pietrowice Wielkie.
Powiem jaka gmina taki problem. Wystarczyłoby zamykać plac zabaw o 21.00 i byłoby po kłopocie. Prawda jest taka , że gmina robi wszystko na niekorzyść ludności tam mieszkającej. Teraz rozkopali w Zerdzinach rów pewnie po to by na koloni Pawłów puszczać ścieki. Zrobili oczyszczalnie a dalej śmierdzi ! Wycięto drzewo na początku Żerdzin , które stało tam lata i było najważniejszym drzewem dla większości. Niby puste w środku ,ale prawda taka, że wierzby tak mają. Z tego co pamiętam jak planowali plac zabaw nie było pytań czy może tam stać i nie dziwię się sąsiada , że mają problem bo mlodziesz siedzi do nocy i pije ( kto by to wytrzymał) . Kiedyś nie było takiego problemu bo wszyscy o 22 zbierali się do domu lub szanowali sąsiadów placu . Teraz już tak nie ma . Równie dobrze altankę można przenieść za OSP tam jest troszkę dalej od ludzi. A tu zostawić ogrodzony plac zabaw i zamykać o 21:00 . Powodzenia dla sąsiadów placu zabaw.