Koniec Świata jest blisko
Czy ktoś z Was zastanawiał się nad tym, gdzie znajduje się Koniec Świata? Część powie, że to przecież jedno z popularnych miejsc rozrywkowych w Raciborzu, inni zaś będą wskazywali odległe punkty na mapie. My dotarliśmy do prawdziwego Końca Świata i – jak się okazuje – wcale nie jest on tak daleko, jakby się to wydawało, bo raptem 3 godziny jazdy autem od raciborszczyzny.
jedyne zabezpieczenie przed pożarem – odpowiedział. W dalszej rozmowie mieszkaniec zachęcał i wymieniał, że jest tu dużo grzybów, jagód i jeżyn. Wówczas w oddali zobaczyliśmy kogoś zbliżającego się na rowerze. – A to kto? – spytałem. To pan Jan, tak naprawdę jedyna zameldowana tutaj osoba, bo ja tu jestem przybyszem – odpowiedział pan Ryszard. Pan Jan, zsiadając z roweru, z niechęcią zapytał kim jesteśmy. Pan Ryszard odpowiedział, że panowie przyjechali w odwiedziny i pytają kim jesteś. – A muszą wiedzieć? – obruszył się pan Jan. – Muszą, bo piszą książkę – rzucił w kierunku pana Jana pan Ryszard. Gdy już odjechał, dodałem w naszej pogawędce, że słyszałem o tym mieszkańcu w telewizji. Mówili, że jest mało rozmowny, co się potwierdziło.
Rezerwat przyrody
Wcześniej pan Ryszard mieszkał w Kaliszu, do którego przyjechał ze Szczecina. – Nie żałuję tego, że teraz mieszkam tutaj. Jest pięknie, spokój, cisza... Zimą jest cudownie! – powiedział. A co, jak zasypie? – To jest droga gminna. Jest tu jeden rolnik, który wygrał przetarg. Szczerze, to ta część drogi jest nieraz lepiej odśnieżona, niż te wojewódzkie – śmieje się mieszkaniec. – A Wy skąd przybywacie? – zapytał. Gdy powiedzieliśmy, że z Kuźni Raciborskiej i Kietrza, to szczególnie zareagował na tę pierwszą miejscowość, bo słyszał o niej ostatnio w telewizji. Wszystko dzięki zamieszaniu związanym ze zmianą nazwy ulicy Karola Świerczewskiego na Roberta Lewandowskiego. Pochwalił, że to fajna sprawa, bo Kuźnia będzie znana tak jak ich przysiółek, a może nawet jeszcze bardziej. Gdy powiedzieliśmy, że dojazd na Koniec Świata zajął nam trzy godziny, pan Ryszard powiedział, że to jeszcze nic, bowiem przyjeżdżali tu ludzie z Bartoszyc (miasto na północy przy granicy z Rosją), Czech i Anglii. – Jak pójdziecie lasem piętnaście minut, to dojdziecie do stawów hodowlanych Łozie. To prawdziwy rezerwat przyrody. Jak macie czas, to polecam to miejsce. Wypoczywajcie, łapcie świeże powietrze i dzięki za odwiedziny – pożegnał się z nami pan Ryszard. Wziął swoją taczkę i pojechał w teren zbierać butelki i inne śmieci, bo – jak mówił – niedziela jest dla niego ekologicznym dniem. My zaś udaliśmy się nad stawy i nie żałowaliśmy, bo było to piękne miejsce. Głos ptaków i innych zwierząt tam się znajdujących wraz z kojącą ciszą pozwalały się całkowicie wyluzować. Podsumowując wyprawę, zdecydowanie wolimy taki Koniec Świata niż ten przewidywany przez wróżbitów.
Maciej Kozina