Na raciborskim szlaku. Niezwykła gra braci Bolików z Krowiarek
Nietuzinkowa postać samorządu powiatowego – Szymon Bolik z Krowiarek – zaproponował staroście wydanie gry planszowej promującej turystyczne walory ziemi raciborskiej. Jego poprzednia inicjatywa nazwana „Złomiadą” (zbiórka złomu z przeznaczeniem na społeczny cel) przyjęła się w całej Raciborszczyźnie. Kolejna jest nie mniej interesująca.
– Według jakiego klucza dobierał pan powiatowe atrakcje turystyczne do gry?
– Dobierałem je poprzez konsultacje mejlowe i telefoniczne prowadzone w urzędach gmin. Wydało mi się to najrozsądniejszym rozwiązaniem. Chciałem uniknąć żali i pretensji, że pominąłem coś, co powinno znaleźć się na mapie. Muszę jednak przyznać, że się pomyliłem, bo zaraz po publikacji pojawiły się głosy, że popełniłem błąd pomijając to i tamto, ale pozwolę sobie nie ujawniać szczegółów.
– Czy od razu wpadł pan na pomysł gry w typie prostego „Chińczyka”? Co pan myśli o bardziej skomplikowanej formule „Monopoly”?
– Zdaję sobie sprawę, że gra jest bardzo prosta i niektórzy mogą nisko oceniać jej walory jako środka rozwijającego sferę poznawczą i intelektualną u dzieci, ale od samego początku zależało mi na tym, by dotrzeć w prosty sposób do młodszej ludności powiatu. Wierzę jeszcze ciągle w to, że tego typu działania są w stanie ją zainteresować i sprawić, że naciskając na rodziców zechcą odwiedzić miejsca, o których pewnie nie wiedzą. Nawet ja sam o niektórych dowiedziałem się dopiero pracując nad grą. Myślałem oczywiście o wersji typu „Monopoly”, ale wiem, że wymagałoby to dużo większych nakładów finansowych, a poza tym jest już kilka tego typu rozwiązań w innych regionach Polski.
– Czy takie ciągotki do projektowania gier miał Pan już w przeszłości?
– Doświadczeń z grami mam sporo, bo od lat pracując z młodzieżą piszę scenariusze do gier typu LARP (live action role-playing), ale w tej dziedzinie są głowy dużo sprawniejsze ode mnie i nie czuję się tutaj wyjątkowym specjalistą. W przypadku naszej „planszówki” dużą rolę odegrał mój brat Tomasz, którego „zatrudniłem” jako grafika. On sam stworzył już grę karcianą opartą na fabule mojej książki „Troliki”, która teraz przechodzi skomplikowane testy z udziałem setek wybrednych krytyków - dzieci. Poziom jej złożoności jest nieporównywalny do tego co przedstawiłem na sesji, ale tutaj sprawa rozgrywa się na zupełnie innych zasadach. Wcześniej też powstała gra komputerowa „Troliki”, która była częścią jego pracy magisterskiej (jest teraz dostępna za darmo w internecie). Postawiłem wymagania, a człowiek pracował i konsultował ze mną efekt końcowy. Wiem jedno: gdyby poświęcić temu tematowi dużo więcej czasu i zaangażować odpowiednich ludzi, to efekt byłby na pewno bardziej spektakularny. Póki co, chciałem wskazać drogę, którą chciałbym, by podążała promocja naszego powiatu. Tylko tyle.
Ludzie
Radny Powiatu Raciborskiego