Na raciborskim szlaku. Niezwykła gra braci Bolików z Krowiarek
Nietuzinkowa postać samorządu powiatowego – Szymon Bolik z Krowiarek – zaproponował staroście wydanie gry planszowej promującej turystyczne walory ziemi raciborskiej. Jego poprzednia inicjatywa nazwana „Złomiadą” (zbiórka złomu z przeznaczeniem na społeczny cel) przyjęła się w całej Raciborszczyźnie. Kolejna jest nie mniej interesująca.
– W jaki sposób proponowałby pan dystrybuować taką grę?
– Na pewno nie chciałbym, by ktokolwiek na tym zarabiał. Gra powinna trafić do świetlic szkolnych, stać się gadżetem promocyjnym, nagrodą w konkursach. Sama mapa mogłaby był eleganckim wystrojem dla korytarzy szkolnych. Moim zdaniem jeszcze ciągle mało jest w naszym otoczeniu oznak lokalnego patriotyzmu. W jednej z rozmów, które prowadziłem po sesji usłyszałem sugestię, że tego typu mapa powinna zostać utrwalona na jakimś miejskim skwerku, by móc w nią grać w wersji max. Widzę dzieci skaczące po wielkich betonowych kostkach - punktach na mapie, przy których stoją tabliczki z poleceniami i opisem miejsc. Dobra, rozpędziłem się.
– Radna Katarzyna Dutkiewicz wspominała o wersji elektronicznej pana pomysłu. Proszę powiedzieć jak miałaby wyglądać?
– Sprawa wersji elektronicznej nie jest taka trudna jak się wydaje. Kiepski ze mnie informatyk, ale wiedza jaką posiadam pozwala mi myśleć, że nie jest to bariera nie do pokonania. Już w tej chwili za sprawą Dawida Wacławczyka mapa ta stała się indeksem lub też mapą interaktywną. Chodzi o to, że klikając na dany obiekt otwiera nam się panorama tego miejsca. Nie chcę posługiwać się tutaj szczegółami, bo sprawa jest w toku i z tego co wiem, to będziemy kontynuować rozmowę o tym na jednej z komisji promocji. Mapę taką można rozbudować o kolejne punkty i stworzyć taką wyczerpującą aplikację telefoniczną o naszym powiecie. Nie wierzę, że ludzie, którzy musieli wyjechać za granicę i tęsknią za domem nie mieliby jej w swoich telefonach. Z czymś takim dużo sprawniej można by się poruszać odwiedzając nasz powiat (dostęp do informacji o bazach noclegowych, atrakcjach, lokalnych producentach rolnych sprzedających dobre, świeże produkty). Nie wiem dlaczego ciągle tego nie ma.
– Z sukcesem przeprowadził pan Złomiadę, teraz zaproponował gadżet promocyjny. Co jeszcze zamierza pan zostawić po sobie w tej kadencji jako radny powiatowy?
– Do polityki szedłem z romantycznym zapałem dokonywania zmian i wprowadzania pomysłów w życie. Głośno było o „Złomiadzie” i widzę, że mapa też cieszy się zainteresowaniem. To dobrze, ale zawsze najbardziej zależało mi na młodzieży, by nie wyjeżdżała. Spośród mojego licznego rocznika zostało niewielu na Raciborszczyźnie. Wiem ile mądrych głów uciekło poza granice mojego powiatu i jest mi tego żal. Dobrze współpracuje mi się ze szkołą w Pietrowicach Wielkich, gdzie co jakiś czas prowadzę konkursy z mocnym wsparciem rozmaitych środowisk. Jakiś czas temu interpelowałem w sprawie naszego koszyka promocyjnego, który ciągle wydaje mi się martwą formułą. Chciałbym w oparciu o ten koszyk i mapę stworzyć właśnie coś w rodzaju informatora, który pozwoli świadomym konsumentom docierać do drobnych producentów rolnych. Znam doskonale ich problemy, wiem, że trudno obecnie wiązać koniec z końcem jeśli nie produkuje się żywności na szeroką skalę. Jako członek komisji rolnictwa poczuwam się do obowiązku, by jakoś wspomóc tę gałąź. Nie wiem, czy mi się to uda. „Złomiady” zaś nie zostawię i ku uciesze niektórych hejterów przejadę ze strażakami z Krowiarek i chłopakami z poprawczaka ursusem po wiosce (a wiem, że inne wioski też to zrobią, bo zainteresowanie tematem jest) i będę zbierał rdzawy odpad, tak jak lubię.
Rozmawiał Mariusz Weidner
Ludzie
Radny Powiatu Raciborskiego