Alkoholizm: choroba całej rodziny
Agnieszka Ratajczak z rybnickiego szpitala psychiatrycznego opowiada o problemach związanych z alkoholizmem.
Emocjonalne szkody
Kiedy w rodzinie pojawia się problem alkoholowy, wszyscy jej członkowie doświadczają szkód natury emocjonalnej. Cała uwaga domowników koncentruje się na osobie uzależnionej, kiedy ta stopniowo wychodzi z dotychczas pełnionych ról małżonka, partnera, rodzica itp. Jej zachowanie zakłóca ustalony w rodzinie schemat. Aby ustabilizować sytuację, domownicy muszą przejąć obowiązki osoby chorej, co często powoduje u nich frustrację i niezadowolenie.
- Gdyby spojrzeć z boku na alkoholika i jego rodzinę, można by odnieść wrażenie, iż porozumiewają się w różnych językach. Trudno o logiczny kontakt, kiedy osoby inaczej postrzegają rzeczywistość, a martwym obszarem rozmów są uczucia i przeżycia związane z alkoholem. Oczywiście pomiędzy domownikami może dochodzić do awantur i głośnej wymiany zdań, ale nie można tego nazwać wzajemną rozmową, która ma na celu znalezienie rozwiązania problemu – przestrzega terapeuta Agnieszka Ratajczak ze Szpitala Psychiatrycznego w Rybniku.
W rodzinie zaczynają wytwarzać się różne rodzaje przystosowań do zaistniałej sytuacji. Najczęściej są to zachowania podtrzymujące alkoholika w jego chorobie. Przykładem może być sytuacja, gdy współmałżonek uzależnionego organizuje zwolnienie lekarskie, by usprawiedliwić jego nieobecność w pracy.
Przemoc i współuzależnienie
Niejednokrotnie rodzina stara się ukryć wstydliwy problem przed otoczeniem, stale chroniąc alkoholika i siebie przed doświadczaniem konsekwencji jego picia. Najbliżsi chorego mają „dobre” zamiary. Wierzą, że alkoholik doceni ich starania i zaprzestanie nadmiernego spożywania alkoholu. Taka postawa stwarza jednak uzależnionemu komfort dalszego popadania w nałóg. Przy jednoczesnej ochronie alkoholika, rodzina kieruje w jego stronę prośby, groźby, wymówki, liczne napomnienia i wyrzuty, które są przez niego odbierane jako atak na swoją osobę. Przez pryzmat mechanizmu uzależnienia jest przekonany, że skoro nie doświadczył konsekwencji, to jego spożywanie alkoholu nie przynosi żadnych problemów – po co zatem ograniczać lub co gorsza całkowicie zrezygnować z dalszego picia? Bliscy doświadczają wówczas uczucia wstydu, smutku, strachu, złości, bezradności. Mają zachwiane poczucie bezpieczeństwa, żyją w ciągłym lęku.
- Nierzadko w takich sytuacjach w rodzinie pojawia się problem przemocy. Alkoholik może zachowywać się agresywnie wobec krewnych, ale również może przyjąć rolę osoby doświadczającej przemocy. Utrwalone funkcjonowanie w takiej niszczącej sytuacji, związanej z uzależnionym partnerem, ograniczające w sposób istotny swobodę wyboru postępowania i prowadzące do pogorszenia własnego stanu – nazywane jest współuzależnieniem – tłumaczy Agnieszka Ratajczak.
Współuzależnienie najczęściej rozwija się u małżonków lub partnerów osoby uzależnionej. Osoby te są najbardziej narażone na ponoszenie szkód związanych z uzależnieniem, ponieważ to oni podejmują największy wysiłek w dążeniu do poprawy sytuacji rodzinnej. Ich koncentracja skupia się na osobie chorego. Czynią starania, aby przestał pić, jednocześnie starają się chronić dzieci, by nie poniosły konsekwencji z powodu dysfunkcji drugiego rodzica. Osoba współuzależniona wyzbywa się własnych potrzeb, gdyż celem jej życia staje się opieka nad innymi. Taki schemat utrwalany przez lata powoduje, że nawet jeśli alkoholik przestaje pić, to symptomy współuzależnienia u jego bliskich nie zanikają.