Chcą zmiany lokalizacji PSZOKa
W Rudniku ma powstać Punkt Selektywnego Zbierania Odpadów Komunalnych (PSZOK). To ustawowy wymóg dla każdej gminy aby posiadać taki punkt. W takim miejscu można się na bieżąco pozbyć odpadów problemowych, bez konieczności ich gromadzenia do czasu specjalnych zbiórek.
Koszt budowy obiektu szacuje się między 700 a 800 tys. zł, z czego gmina liczy na dofinansowanie z UE na poziomie 70 proc. – Gdyby tę inwestycję odłożyć, nie wiadomo czy później znalazłaby się okazja na taką dotację – dodaje wójt Pieruszka. Wójt uspokaja również obawy mieszkańców, które, jego zdaniem, są na wyrost. – PSZOK to nie to samo co składowisko odpadów. Odpady z PSZOKa są odbierane tak samo jak sprzed prywatnych posesji. Zresztą będą tam te same odpady, które dotychczas były wystawiane przed domami – tłumaczy. W przypadku odpadów zielonych, które mogą gnić i śmierdzieć, wójt zapewnia że będą odbierane z PSZOKa maksymalnie po dwóch tygodniach.
Co dalej?
Te wyjaśnienia nie przekonały zaniepokojonych mieszkańców. Pomimo zaawansowania projektu PSZOKa, udało im się przekonać radnych, aby jeszcze raz przyjrzeli się tej sprawie. Ich petycja wróci najpierw pod obrady komisji komunalnej. Jednak szef tej komisji, radny Krzysztof Badurczyk, zapowiedział, że nie zamierza podejmować z komisją w tym temacie żadnych decyzji. – Nie chciałbym podważać ustaleń poprzedniej rady gminy, która nad lokalizacją PSZOKa decydowała w pełnym składzie.
Jeśli mielibyśmy coś zmieniać, to powinno to być poparte głosami całej obecnej rady – uprzedził.
Z zapowiedzi wiadomo, że zaniepokojeni mieszkańcy chcą wykorzystać wszelkie możliwości, aby zablokować powstanie PSZOKa w ich sąsiedztwie. Na razie szukają polubownego wyjścia z tej sytuacji.
Marcin Wojnarowski
Ludzie
Były wójt gminy Rudnik.
Radny Gminy Rudnik.