Samorząd i biznes. Czy to się sprawdza?
Rozmawiamy z Ireną Żylak – wiceprezydent Raciborza, odpowiedzialną w magistracie za działania wspierające przedsiębiorczość w mieście. Okazją do zadania pytań o kwestie gospodarcze jest zaplanowane na 28 września w hotelu Racibor II Forum Gospodarcze, gdzie raciborscy urzędnicy promują ofertę inwestycyjną.
– Pracuje pani w urzędzie drugi rok i realizuje misję wspierania przedsiębiorczości przez samorząd. Ten wcześniej skupiał się na zadaniach typowo komunalnych, a pani dołączyła do urzędników jako osoba ze sfery bliskiej gospodarce. Proszę przypomnieć od czego pani zaczęła?
– Pan prezydent przydzielił mi podległe wydziały i wyznaczył oczekiwania. Podkreślił, że w sferze gospodarczej nie było dotąd ścisłej współpracy z urzędem i brakowało systemowych rozwiązań. Wskazał potrzebę zajęcia się początkującymi w życiu gospodarczym. Stworzenie wizji w tym zakresie było dla mnie łatwiejsze z uwagi na moje zawodowe doświadczenia w sektorze bankowym. Znałam potrzeby i problemy. To zaowocowało np. przy sprzedaży terenów inwestycyjnych. Prowadzenie rozmów z inwestorami nie nastręczało mi żadnych trudności.
– Jak przedsiębiorczość zmieniła raciborski samorząd?
– Chciałam, by samorząd wychodził do przedsiębiorców, by ich szukał. Nie może czekać aż sami przyjdą, bo z tego niewiele wyniknie. Stąd wyjazdy na targi inwestycyjne do Warszawy, Biznes Expo, gdzie nawiązuje się kontakty. Polska Agencja Inwestycji i Handlu pokazała nam co robić, by zaistnieć wśród inwestorów, aby nasze tereny inwestycyjne pojawiły się w kręgach biznesowych. Ta wiedza owocuje. Ofert i zapytań inwestycyjnych było w ostatnim roku nieporównywalnie więcej niż wcześniej. To nie jest skutek zmian na rynku, jego ożywienia, ale wynika z naszej aktywności. Oferta Raciborza jest jasna, przejrzysta i konkretna. To działa. Skutkuje też formuła polecenia. Dobrze obsłużony inwestor poleci nas innym, przyprowadzi partnerów swoich partnerów.
– Dziewięciu przedsiębiorców zainwestowało już w tzw. małą strefę gospodarczą przy ul. Bartka Lasoty. W 5 lat muszą tam wznieść zakłady produkcyjne. Czym ich przyciągnął samorząd?
– Zbudowaliśmy drogę dojazdową i zaoferowaliśmy ulgę podatkową – 3 lata zwolnienia z podatku od nieruchomości. Atutem oferty była też cena. To są mniejsi przedsiębiorcy, którzy chcieli się rozwijać ale nie mieli możliwości kupna terenu inwestycyjnego w dobrej cenie. Nasza cena była rynkowa, ale nie zawyżona, bo zależało nam aby zbyć te obszary. Kiedy przy ul. Bartka Lasoty zaczną powstawać zakłady pracy, to osiągniemy ten efekt wizualny czytelny dla przeciętnego mieszkańca. Ja już widzę zmiany. Kiedyś rosła tam pszenica, teraz jest droga. Wkrótce będą budować się zakłady pracy. Suma daje efekt, a małym przedsiębiorcom jest często łatwiej przetrwać niż dużemu biznesowi.
Ludzie
Była wiceprezydent Raciborza