Dumni z budy. Tak Mechanik buduje swój etos
Co łączy trzy słynne postaci życia publicznego – Ryszarda Wolnego, Radosława Łazarczyka i Andrzeja Chroboczka? Szkoła, którą ukończyli w Raciborzu. Zdawali maturę w murach Mechanika, który edukuje raciborzan już od 70 lat. Świętowanie jubileuszu przypadło w ostatnią sobotę września.
Przemyślenia i reminiscencje prof. Jana Kosmola z Politechniki Śląskiej, absolwenta Mechanika (fragmenty)
Dla mnie szkoła to są ludzie, co ją tworzą. Szkole stuknęła 70–tka i mnie też. Jestem jak ona raciborzaninem i jestem z tego dumny. 56 lat temu zostałem tu przyjęty. Uczyłem się 5 lat, które miały niezwykle istotny wpływ na całe moje życie zawodowe. To rzecz oczywista, że poziom szkoły zależy od jej nauczycieli i zespołu nią zarządzającego. Dyrektor Czerniejewski trzymał szkołę żelazną ręką i rozwijał ją jak Bóg przykazał. Pani profesor Wrzesińska, oaza spokoju, osoba do rany przyłóż. Jednocześnie daleka była od wszelkich innowacji w nauczaniu języka polskiego, uczyła go tak jak wieki wieków temu. Jaki miała wpływ na moje życie? Tak prywatnie to lubiłem ją bardzo. Moja praca polega na mówienia i na pisaniu. Jak już człowiek coś napisze i opublikuje, a tam zamiast „ó” jest „u”, zamiast „rz” jest „ż” to tego wstydu nie można się już pozbyć. Kiedy mi przyszło coś napisać to często wracałem do lekcji z panią profesor i dziękowałem jej, że tak prowadziła tą naukę.
Na przeciwnym biegunie charakterologicznym był pan profesor Młynarczyk. Był moim wychowawcą. Na pierwszych zajęciach pokazał wszystkim ich miejsce w szeregu. Miał doświadczenie przemysłowe, metody nauczania brutalne, ale skuteczne. Na trzeciej lekcji odpytał mnie, wydawało mi się, że dobrze odpowiadam, ale profesor dał mi ocenę dostateczną. Wyjaśnił, że nie może mi dać wyższej bo jeszcze mnie nie zna. Stara prawda wyszła na jaw: bez znajomości daleko nie zajdziesz. Jak mnie poznał, to oceny się poprawiły. O wpływie metod nauczania pana profesora przekonałem się na studiach gdy rozumiałem wszystko o czym mówi się na wykładach. Nie miałem żadnych kłopotów z zaliczaniem.
Matematyka – z nią było wesoło. Przyszła prosto po studiach pani profesor Danuta Schreiber. Cieszyliśmy się w klasie, że młoda i niedoświadczona. Jak dziś pamiętam, jak weszła do naszej klasy. Weszła taka laska, że włosy dęba stawały, na głowie oczywiście, żeby nie było wątpliwości. Miała swoje metody, a ja dzięki temu na egazminie na studia miałem drugi wynik wśród zdających.
W późniejszych latach nauki pan profesor został Zygmuntem, a pani profesor Danką. To pokazuje jak traktowali nas, uczniów.
Profesor Kszuk nauczył mnie języka inżynierów – rysunku technicznego. Na studiach już nic nowego na ten temat się nie dowiedziałem.
Profesor Dyjakon – pierwszy harcerz w technikum. Lekcje prowadził według porządku, bez większej dyskusji.
Pan profesor Burek był od historii. Człowiek o wielu talentach, który pisał fraszki (taką fraszką Jan Kosmol zakończył swoje wystąpienie).
Ludzie
Radny Powiatu Raciborskiego.
Samorządowiec, sportowiec, zastępca przewodniczącego rady powiatu raciborskiego