Dworzec straszy zamiast być wizytówką miasta
Zapytaliśmy wiceministra sprawiedliwości Michała Wosia, raciborzanina i byłego samorządowca, o jego warszawskie starania ws. remontu dworca kolejowego.
– Zaangażował się pan w starania o doprowadzenie do możliwie szybkiego remontu dworca PKP w Raciborzu. Dlaczego pan podjął ten temat, choć w Warszawie zajmuje się zupełnie inną działką?
– Gdy rezygnowałem z mandatu raciborskiego radnego, mówiłem że chcę być rzecznikiem interesu naszego miasta w Warszawie. To nie były puste słowa. Cześć spraw jest w kompetencji mojego resortu, jak np. gruntowny remont zabytkowego budynku dawnego poprawczaka, na który minister Ziobro zdecydował się przekazać z budżetu prawie 18 mln zł. Podejmuję też tematy, którymi zajmowałem się w radzie miasta. Ostatnio m.in. w imieniu resortu sprawiedliwości zgłosiłem uwagi do ustawy J. Gowina, które chronią małe uczelnie – jak nasza PWSZ – przed likwidacją. W Ministerstwie Rozwoju z kolei promowałem naszą strefę ekonomiczną. Podobnie było z raciborskim dworcem, czy nawet szerzej, z linią kolejową Kędzierzyn–Chałupki. Przekonywałem gdzie tylko to możliwe, że inwestycja jest potrzebna.
– Czy może pan zdradzić parę szczegółów z „politycznej kuchni” i powiedzieć jakimi argumentami udało się panu przekonać autorów Programu Inwestycji Dworcowych do umieszczenia raciborskiej placówki na ich liście?
– Temat dworca to niestety niekończący się tasiemiec zapowiedzi. Program Inwestycji Dworcowych to wreszcie konkret, który mamy na piśmie. W czasie kilku spotkań z prezesem PKP S.A. i z osobami odpowiedzialnymi za kolej w Ministerstwie Infrastuktury, rozmawialiśmy o tym jak duża liczba uczniów czy pracowników codziennie korzysta z pociągu, jak istotna jest rola tego środka transportu w naszym powiecie. Przyjęta w PKP zasada jest taka, że ważniejsza od nowego dworca jest modernizacja samej linii kolejowej, żeby można było szybciej dotrzeć do celu, do Raciborza. Zgadzałem się z tym, ale podkreślałem, że oczywiście dworzec jest wizytówką miasta, a nasz raciborski w obecnym kształcie niestety straszy. Po pierwszych rozmowach z kopyta ruszyła sprawa modernizacji linii kolejowej, dzięki czemu i dworzec w Raciborzu doczeka się remontu.
– Czy może pan ocenić wcześniejsze kroki podejmowane przez władze samorządowe Raciborza w sprawie dworca kolejowego? Niszczejący od powodzi 1997 obiekt dopiero dziś ma realną szansę na odzyskanie swego – reprezentacyjnego dla miasta – wyglądu.
– Generalnie źle oceniam władze naszego miasta. Brakuje dynamizmu działania, wizji rozwoju. Brakuje zaangażowania z przekonania, a nie wymuszonego strachem o utratę stanowiska. Ten sam obóz polityczny, skupiony teraz wokół Platformy i prezydenta Lenka, przez ostatnich ponad 20 lat sprawił, że Racibórz podupadł. Z potężnego w przemysł, pięknego miasta z istotną siłą w regionie, stał się niestety mało znaczącym ośrodkiem, do którego ciężko dojechać, bo i drogi są jakie są i kolej nie domaga. A bez takich elementów ciężko o rozwój gospodarczy i turystyczny, czy nawet wzrost siły naszej uczelni. Symbolem tego słabego zarządzania miastem jest m.in. właśnie dworzec. Szereg spotkań, ustaleń, sztuki dla sztuki, ale bez konkretów, bez efektu. Jestem zadowolony, że w końcu raciborski dworzec został uwzględniony w tak ważnym dokumencie, co najistotniejsze z gwarancją finansowania. Myślę, że będzie wyremontowany możliwie szybko, ale najpierw priorytetowa jest modernizacja samej linii kolejowej.
Pytał Mariusz Weidner
Ludzie
Poseł na Sejm RP
Niestety, ocena negatywna naszych miejskich władz publicznie potwierdzona ....;(
cyt. "....nie domaga.." - prawidłowa pisownia ; niedomaga !!!